sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział IX

Zając Wielkanocny, tak jak podejrzewał Pitch, nie spodziewał się gości, a zwłaszcza mrocznych koszmarów. Mrok dobrze wyszkolił swoje wojsko, bo zanim rzuciło się na Zająca obezwładniło posągi 'jajeczne' (xd), a potem schwytały tego po kogo przyszły; zajęło im to niecałe 15 minut. Zając był zaskoczony i nie zdążył zareagować. Wpakowany do klatki z koszmarów, odzyskał psychiczną przytomność dopiero w pałacu Mroka. Został wtrącony do lochu Jacka i przykuty do ściany koszmarnymi kajdanami. Jack widząc go uśmiechnął się i powiedział słabym głosem:
-Nie sądziłem, że tak długo im to zajmie...
-Powiedziałbym Ci coś, ale widzę jak Cię ten loch męczy, ile jeszcze wytrzymasz? Dzień? Może krócej?- Odpowiedział ironicznie na zaczepkę Frosta, robiąc przy tym minę przestraszonego 3 latka. Po części miał rację. Frost wyglądał strasznie; jego skóra, kiedy normalnie była już bardzo blada, teraz przybrała kolor całkowitej bieli, a pod oczami miał szare podkowy (nie wiem jak to inaczej ująć, ale mam nadzieje, że wiecie o co chodzi ;-;). Siedział, a właściwie to prawie leżał, podpierając się łokciem o ziemię, a na rękach już dobrze nam znane kajdany z koszmarów. Chciał rzucić Zającowi jakąś ciętą ripostą, bo poczuł nagły napływ energii, poważnie wkurzył się na niego za te słowa, ale w tej chwili do ich celi wszedł Pitch.
-A nie mówiłem Jack? Nie spodziewałem się tylko, że tak szybko sobie z nim poradzą...- Zając spojrzał z wywyższeniem na Jacka, a ten tylko pokręcił zirytowany głową. Jak można być dumnym ze słów Mroka?
Zając, gdy ujrzał jego minę zaczął się śmiać, a Mróz i Pitcz nie byli z tego zadowoleni. Śmianie się z wielkiego Jacka Frosta? Chyba pogłupiał.. ach tak.. to już przecież nastąpiło...
                                                               ***
Zatrzymały się na polance, aby dać chwilę odpoczynku Disasterowi. Ten jednak nie wyglądał na ani trochę zmęczonego, a przywiązany do drzewa cały czas chodził w miejscu, a nawet kilka razy próbował zerwać linkę. Elsa i Roszpunka usiadły na trawie pokrytej lekkim puchem. (mam nadzieje że to ta pora roku była od początku xd jak coś to pisać) Zaczęły jeść śniadanie, ale kiedy skończyły, wyczerpane podróżą zasnęły.
Po jakimś czasie Elsa obudziła się. Słońce już mocno świeciło. Dopiero po chwili dotarło do niej jak długo spały.
-Roszpunka! Obudź się! Spałyśmy chyba jakieś 4 godziny!
-Możesz się tak nie drzeć? Niektórzy chcą spać dalej...- Wymamrotała tylko Punka i przerzuciła się na drugi bok.
-Nie śpij! Nie rozumiesz, że mój ukochany przyjaciel jest w potrzebie?!
-Rozumiem, ale możemy go uratować później, przecież nic się nie stanie...- Elsa była wściekła, rozejrzała się dookoła żeby się uspokoić, ale to raczej nie był dobry pomysł.
-Gdzie jest Disaster?!- na te słowa Roszpunka wstała na równe nogi
-Jak to, gdzie jest Disaster?
-Rusz te swoje cztery litery i zobacz. Linka jest zerwana!- Roszpunka zbladła. Disaster to był sens jej życia od kilkunastu godzin.

-Musimy go znaleźć- Powiedziała z poważną miną. Elsa spojrzała na nią zirytowana.
-Nie, po co go szukać? Może pójdziemy na piechtaka za tą mgłą?!- Krzyknęła sarkastycznie. Punka patrzyła na nią pustym wzrokiem, nieco, że martwiła się o Disastera to jeszcze Elsa zachowuję się bardzo dziwnie.- Przepraszam.- Powiedziała po chwili już uspokojona Elsa.- Ja się po prostu strasznie o niego martwię...
-Rozumiem Cię... Mi też bardzo go brakuje...- Elsa spojrzała na nią.
-Też brakuje Ci Jacka?- Zapytała z niedowierzaniem- Przecież Ty go nie znasz....- Punka zaśmiała się;
-Ale ja mówiłam o Disasterze...
-Taa... No racja- odpowiedziała trochę zakłopotana El
Wyruszyły na poszukiwania jednorożca. Rozdzieliły się. Roszpunka poszła na północ, a Elsa miała iść na południe, ale tak nie zrobiła. Poczekała aż Punka odejdzie trochę dalej, żeby jej nie widziała. Przecież nie będzie szukała tego jednorca cały dzień, kiedy Jack jest w niebezpieczeństwie... Kiedy już Punka była daleko Elsa podniosła śnieg który spadł, zanim spały, z miejsca w którym stał Disaster. Wtedy ukazały się jego ślady. Roszpunka wprawdzie wiedziała o wrodzonej mocy Elsy, ale ta nie czuła się pewnie kiedy ktoś patrzył gdy 'czaruje'. Elsa podążała więc za śladami i po jakichś 15 minutach doszła do Disastera zaplątanego w zaroślach.
-No chodź malutki, pomogę Ci, tylko obiecaj, że już nigdy nie uciekniesz.- Powiedziała i rozplątała go. Ten za to był bardzo wdzięczny, przytulił ją, wrzucił na swój grzbiet i pognał w stronę polanki, na której się zatrzymali. Spotkali tam Punkę, która przyszłą oznajmić Elsie o niepowodzeniu swojego poszukiwania. Kiedy zobaczyła Disastera uśmiechnęła się szeroko i do niego podbiegła. Przytuliła go i powiedziała:
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi Cię brakowało!- Prawie uroniła łzę szczęścia, ale tę piękną chwilę przerwała jej Elsa mówiąc:
-No super, że się cieszysz, ale nie przejechałyśmy takiego kawału drogi żeby teraz pieścić zgubionego jednorożca... Spakuj rzeczy wsiadaj i jedziemy dalej.- Punka spojrzałą na nią złowrogo, ale wykonała rozkaz, z niechęcią, ale wykonała. Jechały jeszcze około 2 godziny, po czym zauważyły, że mgła się kończy. Elsa zaczęła panikować, że już nigdy nie zobaczy Jacka, ale po kilkunastu metrach Punka rozwiała jej obawy:
-Ty nie płacz tylko spójrz...- i wskazała na przynajmniej 4 razy większy pałąc od tego cioci Elsy. Był w odcieniach granatu i czerni, a przy bramie stali uzbrojeni strażnicy, jakby duchy w zbrojach. Zaczęły się skradać i ostatecznie usiadły w zaroślach jakieś 10 metrów od pałacowych murów.
-Teraz na pewno tam nie wejdziemy. Trzeba będzie znaleźć jakieś podziemne przejście- szepnęła Punka. Elsa znowu chciała odpowiedzieć jej sarkazmem, że nie domyśliłaby się tego, ale się powstrzymała.
-Mamy zimę, więc jeśli ziemia trochę głębiej będzie zlodowacona to będę w stanie wykopać podziemny korytarz, którym może uda nam się przedostać do zamku- odszepnęła tylko i spojrzała na towarzyszkę, a ta pokiwała niepewnie głową i westchnęła:
-No to do dzieła...

*****************************
Hehe :D
Jest rozdział, dla niektórych już, a dla niektórych (Zofijek) dopiero
Ale żeby nie było, że mi się nie chciało pisać to wytłumaczę się, że byłam od środy do piątku na wypadzie w Tatrach i PRZEZ TO nie było prędzej rozdziału (Zofijku), a kiedy przyjechałam wczoraj bardzo bolała mnie głowa przez to nie napisałam rozdziału (Zofijku .-.)
Ale  w końcu jest i mam nadzieję, że fajny, bo mi się tam nawet podoba xD
Proszę o komy, dziękuję za wyświetlenia, których jest już ponad 2000 wooow C: i może zrobię jakiegoś bonusa z tej okazji heh
Jednak to jeszcze nie jest pewne i dopiero muszę to przemyśleć xd
+W NIEKTÓRYCH MOMENTACH POMAGAŁA IM ZOFIA Z http://jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com/ ZA CO BARDZO DZIĘKUJĘ :))
No
Także ten
Miłego dnia/wieczoru :3

9 komentarzy:

  1. Fajnie, że napisałaś kto Ci podsunął pomysły do niektorych momentów

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział. Po prostu ... brak mi słów. Taki cudny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz nominacje bla bla
    Wiess gdxie bla bla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój entuzjazm przewyższy nawet inteligencję Jacka XD

      Usuń