Zanim jednak się do tego zabrały, musiały jeszcze gdzieś schować Disastera. Ten jakby wyczuł co ma zrobić i w jednej chwili odszedł kilka kroków i zakopał się w śniegu.
-Ej, ale czy mu nie będzie zimno?- zapytała Punka, a Disaster tylko podniósł kopytko (że niby łapka w górę) na znak, że da sobie radę. Wzruszyły ramionami i zabrały się za wykonywanie swojego pomysłu. Elsa położyła rękę na ziemi, a ta dookoła niej zrobiła się lekko niebieskawa i pojawił się na niej szron. Punka patrzyła zza drzew co ta wyczynia. El podniosła śnieg i postawiła go delikatnie obok nich. Później wyciągała zamarznięte kawałki ziemi i również kładła je obok, ale tak żeby nie rzucały się w oczy. Po chwili miały początek korytarza. Elsa 'kopała' dalej aż w końcu udało im się dokopać do piwnicy zamku. Na ich szczęście nikogo tam nie było, ale gdy weszły wyżej po schodach usłyszały kroki i odgłosy rozmów. Zatrzymały się. To byli strażnicy pilnujący lochów na przeciwko zejścia do piwnicy. Rozmawiali w jakimś obcym języku. Punka i El musiały przejść niepostrzeżenie, żeby ich nie złapano. El byla juz podirytowana sytuacją wiec bez wahania zamroziła strażnikom buzie (wiem ze to dziwnie brzmi) i szybko do nich podbiegła uderzając ich w głowy kawałkiem lodu.
-No siostro... Nie wiedziałam ze z ciebie takie ziółko!- Punka do El widząc jak straznicy przewracają sie na ziemie nieprzytomni.
-Wiesz, czasami trzeba działać impulsywnie- odpowiedziała dumna ze swojej myśli.
Zostawiły ich związanych w piwnicy (( ͡° ͜ʖ ͡°)) w najbardziej niewidocznym miejscu. Wspinały się po schodach dalej do góry. Nagle zobaczyły drzwi na korytarzu. Było przerażająco cicho, wręcz aż za cicho. Podeszły bliżej i zajrzały przez dziurkę od klucza. Elsa zrobiła się blada jak ściana, a można by nawet powiedzieć, że delikatnie zielona z lekką nutką fioletu. W środku przy ścianie był przypięty Zając Wielkanocny, Jack, Piasek i wprowadzali właśnie Wróżkę Zębuszkę drzwiami z drugiej strony lochu. Dla Elsy to było nieprawdopodobne; pierwszy raz w życiu widziała coś takiego, Jack opowiadał jej coś o tych strażnikach, ale żeby to było takie poświęcenie? O Mroku też coś słyszała, ale czy to naprawdę realne, żeby złapać ich tak wszystkich? Przecież oni nie mogli by się tak po prostu dać bez walki! Mrok musiał przez cały czas kiedy myśleli, że dał im spokój obserwować każdy ich ruch i przez to teraz nie miał problemu z obezwładnieniem ich. Zastanowiła się chwilę. Z tego co mówił Jack zostałby jeszcze tylko... North! Myśli kłębiły się w głowie Elsy, co na pewno było widać, bo Roszpunka przyglądała się jej z lekko przerażoną, ale zaciekawioną miną. Nagle klamka skrzypnęła i drzwi otworzyły się. Na szczęście w stronę Punki i El, bo zdążyły odskoczyć i schować się za nimi, bo czarny strażnik, który je otwierał nie docisnął ich całkowicie do ściany. Serce podskoczyło im do gardła i zastygły w bezruchu, dopiero po jakimś czasie zdały sobie sprawę, że w każdej chwili ktoś może tędy przejść i je zauważyć. Strażnik nie patrzył na drzwi gdy je zamykał, ale gdyby patrzył, nie było innej opcji, na pewno zobaczyłby Elsę i Punkę przyklejone i sparaliżowane strachem do ściany. Całe szczęście, że tak nie zrobił, szedł tylko przed siebie w przeciwnym kierunku niż one stały (nie miałam pomysłu na to zdanie serio ;-;) . Kiedy jego kroki odbijające się echem po korytarzu ucichły nasze (kuźwa) bohaterki odetchnęły z ulgą. Postanowiły się już tak nie narażać, więc poszły wzdłuż korytarza, żeby znaleźć inne wejście do lochu, w jakiś sposób niepostrzeżenie do niego wejść i uwolnić strażników marzeń. Przecież nie mogą wejść tam teraz kiedy wszyscy by je zauważyli.
Zanim doszły do najbliższego skrętu w lewo (żeby być bliżej lochu ze strażnikami w środku) musiały 2 razy chować się przed czarnym strażnikiem, najprawdopodobniej pilnującego porządku akurat tutaj. Kiedy już po jakimś czasie znajdowały się bardzo blisko komnaty, przynajmniej takie miały wrażenie, zobaczyły jakieś małe okno z kratami. Podeszły bliżej i ostrożnie przez nie wejrzały. Wydawało się, że podczas tego 'spaceru' pomiędzy korytarzami podążały w zupełnie innym kierunku niż myślały, bo zobaczyły wielką salę podzieloną na kilka pomieszczeń. W środku roiło się od jakichś dziwnych ludzi w łachmanach. Wyglądali jak żywe zombie. Już chciały odsunąć się od okna, kiedy jeden z nich chyba wspiął się po ścianie i chwycił suknię Punki, a ta krzyknęła nieświadomie. Elsa zamknęła jej usta ręką i pomogła uwolnić się od uścisku 'zombiaka'. Teraz szły najostrożniej jak tylko mogły. Krzyk Punki rozniósł się po korytarzu i raczej byłby to cud, gdyby go inni nie usłyszeli. Po następnych dłuższych chwilach zobaczyły kolejne okno z kratami. Tym razem spoglądały przez nie z daleka. To był cel, przez który tutaj przybyły. Gdy spojrzały w dół zobaczyły strażników marzeń przykutych do ściany. Ale w pewnym momencie zauważyły, że kiedy widziały ich przez dziurkę od klucza w środku roiło się od ciemnych strażników, a teraz było pusto. Nawet przy drzwiach żadnych pilnujących nie było. Nie musiały długo czekać na odpowiedź. Nagle ziemia się pod nimi zapadła i znalazły się w sali ze strażnikami. Elsa poczuła jakby ktoś wbił jej nóż w serce, gdy zobaczyła Jacka ledwo żywego przy ścianie. Nawet nie zwracała uwagi na to że upadły z Punką na ziemię, a do ich rąk przyczepiły się małe czarne koszmary Mroka. Punka zwijała się z bólu, a Elsa wpatrywała się pustym wzrokiem w Jacka, roniąc pojedynczą łzę. Do sali wpadło kilka czarnych strażników i ostatni wszedł dumny z siebie Mrok;
-No proszę... Nie spodziewaliśmy się odwiedzin...
~~~~~~~~~~~~~~
Koniec jest w najgłupszym momencie jaki mogłam zrobić ;-;
Ale już mam pomysł na początek następnego rozdziału ^^
Długo nic nie było, ludzie już o mnie zapomnieli, ale nie miałam czasu na kompa ;_;
Postaram się pisać regularnie
i mam nadzieje, że mi przebaczycie xd
No
to miłego wieczoru c:
piątek, 23 października 2015
środa, 16 września 2015
Tłumaczonko
DAWNO NIE BYŁO POSTA
ZŁA ASIA
ZŁA
.-.
piszę sobie z Zosią na messengerze historię o Jacku i Elsie TAK JAK KINIA xd
I ogólnie bardzo mi się podoba...
ale przez to rzadziej wchodzę i na kompa i nie piszę rozdziałów ostatnio ;-;
Mam na razie napisany bardzo krótki fragment rozdziału i jest bardzo krótki
No
To chyba tyle
Jak będę mieć taka dużą wenę i będę cały dzień myślała o tym żeby wejść i napisać rozdział to wtedy napiszę xd
Musze się sprężyć...
Chciałabym już mieć napisany ten rozdział serio ;-;
Kurde
Dobra
Miłego dnia/wieczoru
ZŁA ASIA
ZŁA
.-.
piszę sobie z Zosią na messengerze historię o Jacku i Elsie TAK JAK KINIA xd
I ogólnie bardzo mi się podoba...
ale przez to rzadziej wchodzę i na kompa i nie piszę rozdziałów ostatnio ;-;
Mam na razie napisany bardzo krótki fragment rozdziału i jest bardzo krótki
No
To chyba tyle
Jak będę mieć taka dużą wenę i będę cały dzień myślała o tym żeby wejść i napisać rozdział to wtedy napiszę xd
Musze się sprężyć...
Chciałabym już mieć napisany ten rozdział serio ;-;
Kurde
Dobra
Miłego dnia/wieczoru
czwartek, 3 września 2015
++Bonus++
Plusik, plusik i bonusik xd
TO BĘDZIE HASŁO PRZEWODNIE WSZYSTKICH BONUSÓW NA TYM BLOGU OD TERAZ DO ZAWSZE (don't copy bro XD, bo bardzo się natrudziłam nad wymyśleniem tego, serio XDDD)
***
Pierwsza miała na sobie fioletowe botki na obcasie, obcisłe spodnie w odcieniu różu z ciemniejszym paskiem i srebrną gwiazdą na środku. Po bokach spodnie miały zdobienia z brokatu. Miała na sobie też seledynową koszulkę z postrzępionymi rękawkami, a pod spodem kremową bluzkę na ramiączkach. Na rękach nosiła po trzy ciemnofioletowe bransoletki. Włosy miała koloru fioletowego z seledynowymi pasemkami spięte w 2 kucyki, dwoma gumkami ze srebrnymi gwiazdkami takimi jak przy pasku ze spodni. Miała jasnofioletowy kolor skóry, fioletowe oczy i makijaż też w tym odcieniu. Jej szyję ozdabiał naszyjnik z czerwonym rubinem.
W drugiej kapsule znajdowała się dziewczyna o jasnożółtej cerze, różowych oczach i pomarańczowym makijażu. Miała na sobie ciemnofioletowe botki ze złotym łańcuszkiem przy kostce. Ubrana była w ciemnofioletowy kostium z jaśniejszym bolerkiem i legginsami w trójkąty. Na biodrach miała złoty pasek, a na rękach jasnofioletowe rękawiczki z wycięciami na palce. W swoich kręconych, pomarańczowych włosach z żółtymi pasemkami miała fioletową opaskę z kolcami. Tak jak u poprzedniczki na jej szyi znajdował się naszyjnik z czerwonym kamienień.
W ostatniej kapsule widniała nastolatka o niebieskich włosach z granatowymi pasemkami spiętymi w długą kitkę na środku głowy. Skórę miała w odcieniu jasnego błękitu, oczy różowe i niebieski makijaż. Miała ciemnoróżową marynarkę z trzema klamrami. Na rękach można było zobaczyć różowe bransoletki z kolcami. Miała też na sobie różową spódnicę i wysokie do kolan także różowe kozaki na koturnie. Na szyi wisiorek z czerwonym rubinem.
Mrok gdy tylko wyłoniły się z mgły uśmiechnął się złowieszczo i powiedział do siebie
- Przedstawienie czas zacząć...
~~~~~~~~~~~~
JAKBY CO TO MAM ZAMIAR ZROBIĆ Z TEGO KRÓTSZE OPOWIADANIE KTÓRE BĘDZIE SIĘ TU POJAWIAŁO ALE RZADZIEJ NIŻ NORMALNE POSTY!!
Piszecie mi czy tak może być i czy wam się jak na razie podoba ;)
Wiem, że krótkie, ale TAK JAKOŚ WYSZŁO
Nie no, następne będzie dłuższe, ale nie wiem kiedy będzie xd
Poza tym, chciałam was zaciekawić i muszę jeszcze wymyślić co się tam ma stać, więc dajcie mi czas :P
Miłego wieczoru :D
TO BĘDZIE HASŁO PRZEWODNIE WSZYSTKICH BONUSÓW NA TYM BLOGU OD TERAZ DO ZAWSZE (don't copy bro XD, bo bardzo się natrudziłam nad wymyśleniem tego, serio XDDD)
***
Mrok wszedł do chłodnego pomieszczenia, wypełnionego mgłą. Było w nim ponuro i ciemno. Stary pokój w odcieniach szarej zieleni. Na ziemi unosiła się lodowata para.
Podszedł to jakiegoś punktu kontrolnego. Była to konsola z wieloma
guzikami.Nacisnął wielki czerwony guzik. W tym momencie ze ściany na
przeciwko wyłoniły się 3 kapsuły z dziwną oliwkową mazią w środku. Po
chwili, gdy wcisnął inny guzik, w środku ukazały się 3 postacie. Były to
nastolatki, a przynajmniej tak można było wywnioskować po wyglądzie.
W drugiej kapsule znajdowała się dziewczyna o jasnożółtej cerze, różowych oczach i pomarańczowym makijażu. Miała na sobie ciemnofioletowe botki ze złotym łańcuszkiem przy kostce. Ubrana była w ciemnofioletowy kostium z jaśniejszym bolerkiem i legginsami w trójkąty. Na biodrach miała złoty pasek, a na rękach jasnofioletowe rękawiczki z wycięciami na palce. W swoich kręconych, pomarańczowych włosach z żółtymi pasemkami miała fioletową opaskę z kolcami. Tak jak u poprzedniczki na jej szyi znajdował się naszyjnik z czerwonym kamienień.
W ostatniej kapsule widniała nastolatka o niebieskich włosach z granatowymi pasemkami spiętymi w długą kitkę na środku głowy. Skórę miała w odcieniu jasnego błękitu, oczy różowe i niebieski makijaż. Miała ciemnoróżową marynarkę z trzema klamrami. Na rękach można było zobaczyć różowe bransoletki z kolcami. Miała też na sobie różową spódnicę i wysokie do kolan także różowe kozaki na koturnie. Na szyi wisiorek z czerwonym rubinem.
Mrok gdy tylko wyłoniły się z mgły uśmiechnął się złowieszczo i powiedział do siebie
- Przedstawienie czas zacząć...
~~~~~~~~~~~~
JAKBY CO TO MAM ZAMIAR ZROBIĆ Z TEGO KRÓTSZE OPOWIADANIE KTÓRE BĘDZIE SIĘ TU POJAWIAŁO ALE RZADZIEJ NIŻ NORMALNE POSTY!!
Piszecie mi czy tak może być i czy wam się jak na razie podoba ;)
Wiem, że krótkie, ale TAK JAKOŚ WYSZŁO
Nie no, następne będzie dłuższe, ale nie wiem kiedy będzie xd
Poza tym, chciałam was zaciekawić i muszę jeszcze wymyślić co się tam ma stać, więc dajcie mi czas :P
Miłego wieczoru :D
niedziela, 30 sierpnia 2015
Drugie lba :D
Nominowała mnie (znowu) Zosia, ale tym razem z innego bloga xd NASZEGO BLOGA x.x
( No właśnie jeśli jeszcze nie wiecie założyłam z Zofijkiem bloga :P Ja piszę oczami Jacka a ona Elsy, ogólnie akcja dzieje się w Hogwarcie, a właściwie to będzie się dziać bo dopiero prolog xd tu linczor ------> http://zamrozonyhogwart-jelsa.blogspot.com/ ) Takie dziwne bo niby znowu ona, ale z innego bloga to chyba można xd
No dobra
to goł ('go' from english XDD)
5.Twój ulubiony przedmiot?
Jak byłam mała i dorwałam się do zeszytu w którym było to całe "imię, nazwisko" itp a później był przedmiot to wpisałam 'telewizor' ;___; (moje dzieciństwo było piękne, wiem)
Lubię historię, ale wkurzają mnie te wszystkie daty xd
Kto czytał lba na Zamrożonym Hogwarcie to wie, że oglądam Potiego i nie czytam blogów, przynajmniej w ostatnim czasie xd Przez co nie mam kogo nominować ;_;
---
Co do postów to w produkcji aktualnie jest bonus (Dla Zofii o Dazzlings dla ciekawych, bo mnie zmusiła do obejrzenia, ale muszę przyznać, że film jest dość interesujący xd) i rozdział, ale prace są w początkowym stadium i mam na razie po kilka linijek z każdego xd
Ale prace trwają (y)
No
To miłego B)
~Wasza Asia
( No właśnie jeśli jeszcze nie wiecie założyłam z Zofijkiem bloga :P Ja piszę oczami Jacka a ona Elsy, ogólnie akcja dzieje się w Hogwarcie, a właściwie to będzie się dziać bo dopiero prolog xd tu linczor ------> http://zamrozonyhogwart-jelsa.blogspot.com/ ) Takie dziwne bo niby znowu ona, ale z innego bloga to chyba można xd
No dobra
to goł ('go' from english XDD)
1.Opisz siebie xd (z wyglądu xd)
Mam coś koło 165 cm wzrostu (wiem niska..). Mam brązowe włosy, piwne oczy (♥). Noszę okulary, nerdy fioletowe hehe. Włosy zapuszczam (nwm od kiedy, ale w podstawówce niedawno obcięłam do ramion) i mam zamiar zapuszczać żeby mieć taki ładny długi warkocz gdzieś do pępka ^^ (z czym będzie trudno, bo mam cieniowane włosy...) No i to chyba tyle
Mam coś koło 165 cm wzrostu (wiem niska..). Mam brązowe włosy, piwne oczy (♥). Noszę okulary, nerdy fioletowe hehe. Włosy zapuszczam (nwm od kiedy, ale w podstawówce niedawno obcięłam do ramion) i mam zamiar zapuszczać żeby mieć taki ładny długi warkocz gdzieś do pępka ^^ (z czym będzie trudno, bo mam cieniowane włosy...) No i to chyba tyle
2. Czego słuchasz?
I uwaga
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
tego się nikt nie spodziewa
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Muzyki ... wow
A tak 'głębiej'
Uwielbiam piosenki Ariany Grande c:
I uwaga
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
tego się nikt nie spodziewa
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Muzyki ... wow
A tak 'głębiej'
Uwielbiam piosenki Ariany Grande c:
3. Ile masz lat?
14? ;_;
4. Narysuj , jak mnie sobie wyobrażasz XD (i oczywiście pokaż :p)
WIEM JAK WYGLĄDASZ ;___;
Nie musze sb wyobrażać
heh xd
14? ;_;
4. Narysuj , jak mnie sobie wyobrażasz XD (i oczywiście pokaż :p)
WIEM JAK WYGLĄDASZ ;___;
Nie musze sb wyobrażać
heh xd
5.Twój ulubiony przedmiot?
Jak byłam mała i dorwałam się do zeszytu w którym było to całe "imię, nazwisko" itp a później był przedmiot to wpisałam 'telewizor' ;___; (moje dzieciństwo było piękne, wiem)
Lubię historię, ale wkurzają mnie te wszystkie daty xd
6.Oglądasz anime ? jakie? ;D
Nie xd
Nie xd
7. Ilu masz "mężów?"XDDDD
Nie ogarniam pytania xd
Ale za to mam żonę, chyba wiesz kogo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie ogarniam pytania xd
Ale za to mam żonę, chyba wiesz kogo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
8. Czy masz swoją własną krainę?
Nigdy nad tym nie myślałam, ale mam kilka takich wymyślonych historii (niekoniecznie o mnie) i jak mi się nudzi to tam se coś wymyślam nie xd
Nigdy nad tym nie myślałam, ale mam kilka takich wymyślonych historii (niekoniecznie o mnie) i jak mi się nudzi to tam se coś wymyślam nie xd
9.Do jakiego domu byś chciała pójść w Hogwarcie? :3
Gryffindor ♥
Gryffindor ♥
10. W jakim kraju chciałabyś mieszkać ? ;o;
Tu gdzie jestem mi pasuje xd
Tu gdzie jestem mi pasuje xd
11.CZY LUBISZ BROKUŁY? XD
Chyba nie
Chyba nie
Kto czytał lba na Zamrożonym Hogwarcie to wie, że oglądam Potiego i nie czytam blogów, przynajmniej w ostatnim czasie xd Przez co nie mam kogo nominować ;_;
---
Co do postów to w produkcji aktualnie jest bonus (Dla Zofii o Dazzlings dla ciekawych, bo mnie zmusiła do obejrzenia, ale muszę przyznać, że film jest dość interesujący xd) i rozdział, ale prace są w początkowym stadium i mam na razie po kilka linijek z każdego xd
Ale prace trwają (y)
No
To miłego B)
~Wasza Asia
sobota, 22 sierpnia 2015
Rozdział IX
Zając Wielkanocny, tak jak podejrzewał Pitch, nie spodziewał się gości, a zwłaszcza mrocznych koszmarów. Mrok dobrze wyszkolił swoje wojsko, bo zanim rzuciło się na Zająca obezwładniło posągi 'jajeczne' (xd), a potem schwytały tego po kogo przyszły; zajęło im to niecałe 15 minut. Zając był zaskoczony i nie zdążył zareagować. Wpakowany do klatki z koszmarów, odzyskał psychiczną przytomność dopiero w pałacu Mroka. Został wtrącony do lochu Jacka i przykuty do ściany koszmarnymi kajdanami. Jack widząc go uśmiechnął się i powiedział słabym głosem:
-Nie sądziłem, że tak długo im to zajmie...
-Powiedziałbym Ci coś, ale widzę jak Cię ten loch męczy, ile jeszcze wytrzymasz? Dzień? Może krócej?- Odpowiedział ironicznie na zaczepkę Frosta, robiąc przy tym minę przestraszonego 3 latka. Po części miał rację. Frost wyglądał strasznie; jego skóra, kiedy normalnie była już bardzo blada, teraz przybrała kolor całkowitej bieli, a pod oczami miał szare podkowy (nie wiem jak to inaczej ująć, ale mam nadzieje, że wiecie o co chodzi ;-;). Siedział, a właściwie to prawie leżał, podpierając się łokciem o ziemię, a na rękach już dobrze nam znane kajdany z koszmarów. Chciał rzucić Zającowi jakąś ciętą ripostą, bo poczuł nagły napływ energii, poważnie wkurzył się na niego za te słowa, ale w tej chwili do ich celi wszedł Pitch.
-A nie mówiłem Jack? Nie spodziewałem się tylko, że tak szybko sobie z nim poradzą...- Zając spojrzał z wywyższeniem na Jacka, a ten tylko pokręcił zirytowany głową. Jak można być dumnym ze słów Mroka? Zając, gdy ujrzał jego minę zaczął się śmiać, a Mróz i Pitcz nie byli z tego zadowoleni. Śmianie się z wielkiego Jacka Frosta? Chyba pogłupiał.. ach tak.. to już przecież nastąpiło...
***
Zatrzymały się na polance, aby dać chwilę odpoczynku Disasterowi. Ten jednak nie wyglądał na ani trochę zmęczonego, a przywiązany do drzewa cały czas chodził w miejscu, a nawet kilka razy próbował zerwać linkę. Elsa i Roszpunka usiadły na trawie pokrytej lekkim puchem. (mam nadzieje że to ta pora roku była od początku xd jak coś to pisać) Zaczęły jeść śniadanie, ale kiedy skończyły, wyczerpane podróżą zasnęły.
Po jakimś czasie Elsa obudziła się. Słońce już mocno świeciło. Dopiero po chwili dotarło do niej jak długo spały.
-Roszpunka! Obudź się! Spałyśmy chyba jakieś 4 godziny!
-Możesz się tak nie drzeć? Niektórzy chcą spać dalej...- Wymamrotała tylko Punka i przerzuciła się na drugi bok.
-Nie śpij! Nie rozumiesz, że mójukochany przyjaciel jest w potrzebie?!
-Rozumiem, ale możemy go uratować później, przecież nic się nie stanie...- Elsa była wściekła, rozejrzała się dookoła żeby się uspokoić, ale to raczej nie był dobry pomysł.
-Gdzie jest Disaster?!- na te słowa Roszpunka wstała na równe nogi
-Jak to, gdzie jest Disaster?
-Rusz te swoje cztery litery i zobacz. Linka jest zerwana!- Roszpunka zbladła. Disaster to był sens jej życia od kilkunastu godzin.
-Musimy go znaleźć- Powiedziała z poważną miną. Elsa spojrzała na nią zirytowana.
-Nie, po co go szukać? Może pójdziemy na piechtaka za tą mgłą?!- Krzyknęła sarkastycznie. Punka patrzyła na nią pustym wzrokiem, nieco, że martwiła się o Disastera to jeszcze Elsa zachowuję się bardzo dziwnie.- Przepraszam.- Powiedziała po chwili już uspokojona Elsa.- Ja się po prostu strasznie o niego martwię...
-Rozumiem Cię... Mi też bardzo go brakuje...- Elsa spojrzała na nią.
-Też brakuje Ci Jacka?- Zapytała z niedowierzaniem- Przecież Ty go nie znasz....- Punka zaśmiała się;
-Ale ja mówiłam o Disasterze...
-Taa... No racja- odpowiedziała trochę zakłopotana El
Wyruszyły na poszukiwania jednorożca. Rozdzieliły się. Roszpunka poszła na północ, a Elsa miała iść na południe, ale tak nie zrobiła. Poczekała aż Punka odejdzie trochę dalej, żeby jej nie widziała. Przecież nie będzie szukała tego jednorożca cały dzień, kiedy Jack jest w niebezpieczeństwie... Kiedy już Punka była daleko Elsa podniosła śnieg który spadł, zanim spały, z miejsca w którym stał Disaster. Wtedy ukazały się jego ślady. Roszpunka wprawdzie wiedziała o wrodzonej mocy Elsy, ale ta nie czuła się pewnie kiedy ktoś patrzył gdy 'czaruje'. Elsa podążała więc za śladami i po jakichś 15 minutach doszła do Disastera zaplątanego w zaroślach.
-No chodź malutki, pomogę Ci, tylko obiecaj, że już nigdy nie uciekniesz.- Powiedziała i rozplątała go. Ten za to był bardzo wdzięczny, przytulił ją, wrzucił na swój grzbiet i pognał w stronę polanki, na której się zatrzymali. Spotkali tam Punkę, która przyszłą oznajmić Elsie o niepowodzeniu swojego poszukiwania. Kiedy zobaczyła Disastera uśmiechnęła się szeroko i do niego podbiegła. Przytuliła go i powiedziała:
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi Cię brakowało!- Prawie uroniła łzę szczęścia, ale tę piękną chwilę przerwała jej Elsa mówiąc:
-No super, że się cieszysz, ale nie przejechałyśmy takiego kawału drogi żeby teraz pieścić zgubionego jednorożca... Spakuj rzeczy wsiadaj i jedziemy dalej.- Punka spojrzałą na nią złowrogo, ale wykonała rozkaz, z niechęcią, ale wykonała. Jechały jeszcze około 2 godziny, po czym zauważyły, że mgła się kończy. Elsa zaczęła panikować, że już nigdy nie zobaczy Jacka, ale po kilkunastu metrach Punka rozwiała jej obawy:
-Ty nie płacz tylko spójrz...- i wskazała na przynajmniej 4 razy większy pałąc od tego cioci Elsy. Był w odcieniach granatu i czerni, a przy bramie stali uzbrojeni strażnicy, jakby duchy w zbrojach. Zaczęły się skradać i ostatecznie usiadły w zaroślach jakieś 10 metrów od pałacowych murów.
-Teraz na pewno tam nie wejdziemy. Trzeba będzie znaleźć jakieś podziemne przejście- szepnęła Punka. Elsa znowu chciała odpowiedzieć jej sarkazmem, że nie domyśliłaby się tego, ale się powstrzymała.
-Mamy zimę, więc jeśli ziemia trochę głębiej będzie zlodowacona to będę w stanie wykopać podziemny korytarz, którym może uda nam się przedostać do zamku- odszepnęła tylko i spojrzała na towarzyszkę, a ta pokiwała niepewnie głową i westchnęła:
-No to do dzieła...
*****************************
Hehe :D
Jest rozdział, dla niektórych już, a dla niektórych (Zofijek) dopiero
Ale żeby nie było, że mi się nie chciało pisać to wytłumaczę się, że byłam od środy do piątku na wypadzie w Tatrach i PRZEZ TO nie było prędzej rozdziału (Zofijku), a kiedy przyjechałam wczoraj bardzo bolała mnie głowa przez to nie napisałam rozdziału (Zofijku .-.)
Ale w końcu jest i mam nadzieję, że fajny, bo mi się tam nawet podoba xD
Proszę o komy, dziękuję za wyświetlenia, których jest już ponad 2000 wooow C: i może zrobię jakiegoś bonusa z tej okazji heh
Jednak to jeszcze nie jest pewne i dopiero muszę to przemyśleć xd
+W NIEKTÓRYCH MOMENTACH POMAGAŁA IM ZOFIA Z http://jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com/ ZA CO BARDZO DZIĘKUJĘ :))
No
Także ten
Miłego dnia/wieczoru :3
-Nie sądziłem, że tak długo im to zajmie...
-Powiedziałbym Ci coś, ale widzę jak Cię ten loch męczy, ile jeszcze wytrzymasz? Dzień? Może krócej?- Odpowiedział ironicznie na zaczepkę Frosta, robiąc przy tym minę przestraszonego 3 latka. Po części miał rację. Frost wyglądał strasznie; jego skóra, kiedy normalnie była już bardzo blada, teraz przybrała kolor całkowitej bieli, a pod oczami miał szare podkowy (nie wiem jak to inaczej ująć, ale mam nadzieje, że wiecie o co chodzi ;-;). Siedział, a właściwie to prawie leżał, podpierając się łokciem o ziemię, a na rękach już dobrze nam znane kajdany z koszmarów. Chciał rzucić Zającowi jakąś ciętą ripostą, bo poczuł nagły napływ energii, poważnie wkurzył się na niego za te słowa, ale w tej chwili do ich celi wszedł Pitch.
-A nie mówiłem Jack? Nie spodziewałem się tylko, że tak szybko sobie z nim poradzą...- Zając spojrzał z wywyższeniem na Jacka, a ten tylko pokręcił zirytowany głową. Jak można być dumnym ze słów Mroka? Zając, gdy ujrzał jego minę zaczął się śmiać, a Mróz i Pitcz nie byli z tego zadowoleni. Śmianie się z wielkiego Jacka Frosta? Chyba pogłupiał.. ach tak.. to już przecież nastąpiło...
***
Zatrzymały się na polance, aby dać chwilę odpoczynku Disasterowi. Ten jednak nie wyglądał na ani trochę zmęczonego, a przywiązany do drzewa cały czas chodził w miejscu, a nawet kilka razy próbował zerwać linkę. Elsa i Roszpunka usiadły na trawie pokrytej lekkim puchem. (mam nadzieje że to ta pora roku była od początku xd jak coś to pisać) Zaczęły jeść śniadanie, ale kiedy skończyły, wyczerpane podróżą zasnęły.
Po jakimś czasie Elsa obudziła się. Słońce już mocno świeciło. Dopiero po chwili dotarło do niej jak długo spały.
-Roszpunka! Obudź się! Spałyśmy chyba jakieś 4 godziny!
-Możesz się tak nie drzeć? Niektórzy chcą spać dalej...- Wymamrotała tylko Punka i przerzuciła się na drugi bok.
-Nie śpij! Nie rozumiesz, że mój
-Rozumiem, ale możemy go uratować później, przecież nic się nie stanie...- Elsa była wściekła, rozejrzała się dookoła żeby się uspokoić, ale to raczej nie był dobry pomysł.
-Gdzie jest Disaster?!- na te słowa Roszpunka wstała na równe nogi
-Jak to, gdzie jest Disaster?
-Rusz te swoje cztery litery i zobacz. Linka jest zerwana!- Roszpunka zbladła. Disaster to był sens jej życia od kilkunastu godzin.
-Musimy go znaleźć- Powiedziała z poważną miną. Elsa spojrzała na nią zirytowana.
-Nie, po co go szukać? Może pójdziemy na piechtaka za tą mgłą?!- Krzyknęła sarkastycznie. Punka patrzyła na nią pustym wzrokiem, nieco, że martwiła się o Disastera to jeszcze Elsa zachowuję się bardzo dziwnie.- Przepraszam.- Powiedziała po chwili już uspokojona Elsa.- Ja się po prostu strasznie o niego martwię...
-Rozumiem Cię... Mi też bardzo go brakuje...- Elsa spojrzała na nią.
-Też brakuje Ci Jacka?- Zapytała z niedowierzaniem- Przecież Ty go nie znasz....- Punka zaśmiała się;
-Ale ja mówiłam o Disasterze...
-Taa... No racja- odpowiedziała trochę zakłopotana El
Wyruszyły na poszukiwania jednorożca. Rozdzieliły się. Roszpunka poszła na północ, a Elsa miała iść na południe, ale tak nie zrobiła. Poczekała aż Punka odejdzie trochę dalej, żeby jej nie widziała. Przecież nie będzie szukała tego jednorożca cały dzień, kiedy Jack jest w niebezpieczeństwie... Kiedy już Punka była daleko Elsa podniosła śnieg który spadł, zanim spały, z miejsca w którym stał Disaster. Wtedy ukazały się jego ślady. Roszpunka wprawdzie wiedziała o wrodzonej mocy Elsy, ale ta nie czuła się pewnie kiedy ktoś patrzył gdy 'czaruje'. Elsa podążała więc za śladami i po jakichś 15 minutach doszła do Disastera zaplątanego w zaroślach.
-No chodź malutki, pomogę Ci, tylko obiecaj, że już nigdy nie uciekniesz.- Powiedziała i rozplątała go. Ten za to był bardzo wdzięczny, przytulił ją, wrzucił na swój grzbiet i pognał w stronę polanki, na której się zatrzymali. Spotkali tam Punkę, która przyszłą oznajmić Elsie o niepowodzeniu swojego poszukiwania. Kiedy zobaczyła Disastera uśmiechnęła się szeroko i do niego podbiegła. Przytuliła go i powiedziała:
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi Cię brakowało!- Prawie uroniła łzę szczęścia, ale tę piękną chwilę przerwała jej Elsa mówiąc:
-No super, że się cieszysz, ale nie przejechałyśmy takiego kawału drogi żeby teraz pieścić zgubionego jednorożca... Spakuj rzeczy wsiadaj i jedziemy dalej.- Punka spojrzałą na nią złowrogo, ale wykonała rozkaz, z niechęcią, ale wykonała. Jechały jeszcze około 2 godziny, po czym zauważyły, że mgła się kończy. Elsa zaczęła panikować, że już nigdy nie zobaczy Jacka, ale po kilkunastu metrach Punka rozwiała jej obawy:
-Ty nie płacz tylko spójrz...- i wskazała na przynajmniej 4 razy większy pałąc od tego cioci Elsy. Był w odcieniach granatu i czerni, a przy bramie stali uzbrojeni strażnicy, jakby duchy w zbrojach. Zaczęły się skradać i ostatecznie usiadły w zaroślach jakieś 10 metrów od pałacowych murów.
-Teraz na pewno tam nie wejdziemy. Trzeba będzie znaleźć jakieś podziemne przejście- szepnęła Punka. Elsa znowu chciała odpowiedzieć jej sarkazmem, że nie domyśliłaby się tego, ale się powstrzymała.
-Mamy zimę, więc jeśli ziemia trochę głębiej będzie zlodowacona to będę w stanie wykopać podziemny korytarz, którym może uda nam się przedostać do zamku- odszepnęła tylko i spojrzała na towarzyszkę, a ta pokiwała niepewnie głową i westchnęła:
-No to do dzieła...
*****************************
Hehe :D
Jest rozdział, dla niektórych już, a dla niektórych (Zofijek) dopiero
Ale żeby nie było, że mi się nie chciało pisać to wytłumaczę się, że byłam od środy do piątku na wypadzie w Tatrach i PRZEZ TO nie było prędzej rozdziału (Zofijku), a kiedy przyjechałam wczoraj bardzo bolała mnie głowa przez to nie napisałam rozdziału (Zofijku .-.)
Ale w końcu jest i mam nadzieję, że fajny, bo mi się tam nawet podoba xD
Proszę o komy, dziękuję za wyświetlenia, których jest już ponad 2000 wooow C: i może zrobię jakiegoś bonusa z tej okazji heh
Jednak to jeszcze nie jest pewne i dopiero muszę to przemyśleć xd
+W NIEKTÓRYCH MOMENTACH POMAGAŁA IM ZOFIA Z http://jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com/ ZA CO BARDZO DZIĘKUJĘ :))
No
Także ten
Miłego dnia/wieczoru :3
środa, 12 sierpnia 2015
Rozdział VIII
Było ciemno. Wyjechały przecież wieczorem i w szybkim momencie zapanował totalny mrok. A właściwie zapanowałBY, gdyby nie jednorożec ze swoim magicznie świecącym rogiem. Roszpunka cały czas zachwycała się jednorożcem, ale Elsa była głową w chmurach (dosłownie XD), cały czas myślała o Jacku i strasznie się o niego martwiła.
Za to podróż wydawała się nie mieć końca. Elsa była jak w transie zdawało jej się, że minęły dni zanim zaczął świtać poranek.
-Dogoniłyśmy trochę tę mgłę, może kiedy zrobi się już jaśniej zatrzymamy się na chwilę żeby Disaster odpoczął, a my coś zjemy, bo już mi burczy w brzuchu...- Przerywając zamyślenie Elsy powiedziała Punka. Platynowłosa tylko patrzyła na nią zamglonym wzrokiem (na Punkę) i upłynęła dłuższa chwila zanim te słowa do niej dotarły.- Halo? Jesteś tam? Elsa halo!
-Yyy... no... znaczy.. yy... TAK! Tak to dobry pomysł- powiedziała szybko trochę zakłopotana El
***
(u Jacka)
Po kilku godzinach Jack obudził się. Był zamroczony i zmęczony. Czuł jak jego moc go opuszcza. Przed nim stał Pitch.
-Ochoochoo... Widzę, że nasz śpioszek się obudził. Jak się czujesz Jaack? Pewnie chcesz wiedzieć po co Cię tu ściągnąłem, co? Ha ha, ale jeszcze nie czas na wyjaśnienia... Mogę Ci tylko powiedzieć, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze dzisiaj będziesz miał towarzystwo- Uśmiechnął się złowieszczo- Zając Wielkanocny pewnie nie będzie taki ostrożny jak Wróżka Zębowa- Kolejny uśmiech
-Dlaczego... Ty to robisz?- Powiedział resztkami sił Jack (na dwóch oddechach xd). Mrok w jednej chwili znalazł się przy nim, chwycił go za gardło, lekko przyduszając i podniósł do góry.
-Bo chce mieć to co "wspaniała czwórka", a potem również ty... ŻEBY WE MNIE WIERZONO- Powiedział z zaciśniętymi ustami, a przy ostatnim zdaniu mocniej ucisnął gardło Frosta. Ten zaś prawie zemdlał z braku powietrza. Mrok spojrzał na niego bestialsko (Jak Zofia na swoich czytelników ;-;) i rzucił na ziemię. Jack zarył brodą o betonową podłogę, ale nie miał już siły wstać; widział tylko końcówki eleganckich butów Mroka.- Nie przemęczaj się za bardzo, przed tobą ciężki dzień (masło maślane)- powiedział jeszcze sarkastycznie i wyszedł. Jack coraz bardziej odczuwał bezsilność. Gdy tylko poczuł że nabiera trochę energii próbował zerwać kajdany, innym razem próbował je zamrozić, ale to tylko coraz bardziej go osłabiało, a Elsa nie pojawiła się dotąd. Nie wiedział jak daleko od pałacu się znajduje, jednak ciągle wierzył, że przyjedzie go uratować, choć ciężko mu było nawet o tym myśleć; przecież Jack Frost nie potrzebuje pomocy nigdy i nigdzie. No w tym przypadku chyba jednak pomoc jest wielce wskazana...
****************************************************************
Ale mnie wzięło xd
W końcu rozdział, nawet się cieszę
*COO?! TY POWINNAŚ BYĆ PRZESZCZĘŚLIWA!*
heh, no powinnam, ale ten rozdział jest krótki, dziwny, nijaki, a ja jeszcze do tego gadam ze sobą ;-;
A w sprawach technicznych, to weźcie mi piszcie w kom czy tempo nie jest za wolne ;-; bo to że one wyjeżdżają chyba się ciągnie 3 rozdział ;-; ,ale to zależy od Was i od waszych kom ( o które proszę z całego serduszka <3)
Wyświetlenia spadły, ale to przeze mnie, bo nie było rozdziału dawno, więc już Was o to nie oskarżam xd
Dziękuję za duuuużo motywacji willow xd (kurde, dla mnie zawsze kinia xd)
i za wszystkie inne miłe komy pod ostatnim postem :P
Tło jest zmienione, jak coś to edit od Zofijka (JAK SIĘ PODOBA TO DO NIEJ NA PRIV TO WAM TEŻ ZROBI :3 chyba)
Miłego dnia/nocy/wieczoru/czy czego tam
Za to podróż wydawała się nie mieć końca. Elsa była jak w transie zdawało jej się, że minęły dni zanim zaczął świtać poranek.
-Dogoniłyśmy trochę tę mgłę, może kiedy zrobi się już jaśniej zatrzymamy się na chwilę żeby Disaster odpoczął, a my coś zjemy, bo już mi burczy w brzuchu...- Przerywając zamyślenie Elsy powiedziała Punka. Platynowłosa tylko patrzyła na nią zamglonym wzrokiem (na Punkę) i upłynęła dłuższa chwila zanim te słowa do niej dotarły.- Halo? Jesteś tam? Elsa halo!
-Yyy... no... znaczy.. yy... TAK! Tak to dobry pomysł- powiedziała szybko trochę zakłopotana El
***
(u Jacka)
Po kilku godzinach Jack obudził się. Był zamroczony i zmęczony. Czuł jak jego moc go opuszcza. Przed nim stał Pitch.
-Ochoochoo... Widzę, że nasz śpioszek się obudził. Jak się czujesz Jaack? Pewnie chcesz wiedzieć po co Cię tu ściągnąłem, co? Ha ha, ale jeszcze nie czas na wyjaśnienia... Mogę Ci tylko powiedzieć, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jeszcze dzisiaj będziesz miał towarzystwo- Uśmiechnął się złowieszczo- Zając Wielkanocny pewnie nie będzie taki ostrożny jak Wróżka Zębowa- Kolejny uśmiech
-Dlaczego... Ty to robisz?- Powiedział resztkami sił Jack (na dwóch oddechach xd). Mrok w jednej chwili znalazł się przy nim, chwycił go za gardło, lekko przyduszając i podniósł do góry.
-Bo chce mieć to co "wspaniała czwórka", a potem również ty... ŻEBY WE MNIE WIERZONO- Powiedział z zaciśniętymi ustami, a przy ostatnim zdaniu mocniej ucisnął gardło Frosta. Ten zaś prawie zemdlał z braku powietrza. Mrok spojrzał na niego bestialsko (Jak Zofia na swoich czytelników ;-;) i rzucił na ziemię. Jack zarył brodą o betonową podłogę, ale nie miał już siły wstać; widział tylko końcówki eleganckich butów Mroka.- Nie przemęczaj się za bardzo, przed tobą ciężki dzień (masło maślane)- powiedział jeszcze sarkastycznie i wyszedł. Jack coraz bardziej odczuwał bezsilność. Gdy tylko poczuł że nabiera trochę energii próbował zerwać kajdany, innym razem próbował je zamrozić, ale to tylko coraz bardziej go osłabiało, a Elsa nie pojawiła się dotąd. Nie wiedział jak daleko od pałacu się znajduje, jednak ciągle wierzył, że przyjedzie go uratować, choć ciężko mu było nawet o tym myśleć; przecież Jack Frost nie potrzebuje pomocy nigdy i nigdzie. No w tym przypadku chyba jednak pomoc jest wielce wskazana...
****************************************************************
Ale mnie wzięło xd
W końcu rozdział, nawet się cieszę
*COO?! TY POWINNAŚ BYĆ PRZESZCZĘŚLIWA!*
heh, no powinnam, ale ten rozdział jest krótki, dziwny, nijaki, a ja jeszcze do tego gadam ze sobą ;-;
A w sprawach technicznych, to weźcie mi piszcie w kom czy tempo nie jest za wolne ;-; bo to że one wyjeżdżają chyba się ciągnie 3 rozdział ;-; ,ale to zależy od Was i od waszych kom ( o które proszę z całego serduszka <3)
Wyświetlenia spadły, ale to przeze mnie, bo nie było rozdziału dawno, więc już Was o to nie oskarżam xd
Dziękuję za duuuużo motywacji willow xd (kurde, dla mnie zawsze kinia xd)
i za wszystkie inne miłe komy pod ostatnim postem :P
Tło jest zmienione, jak coś to edit od Zofijka (JAK SIĘ PODOBA TO DO NIEJ NA PRIV TO WAM TEŻ ZROBI :3 chyba)
Miłego dnia/nocy/wieczoru/czy czego tam
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Znowu to samo ;_;
NIE UMIEM PISAĆ PRZEPRASZAM :c
Nie było rozdziału od 2 tygodni
BĄDŹMY SZCZERZY, PRZEZ TE 2 TYG TYLKO SPRAWDZAŁAM WYŚWIETLENIA NAWET NIE ZACZYNAŁAM PISAĆ ;__;
Jestem zerem.
Wiem.
(możecie mnie w tym upewnić w komentarzu, na pewno poczuje się lepiej ...)
Serio jest mi źle, że nie napisałam nic, ale czuję, że gdybym napisała to byłoby na siłę i rozdział nie byłby taki fajny (ale czy tamte były fajne?) ;_;
Podsumowując;
~ rozdziału prawdopodobnie nie będzie dopóki nie poczuję się na siłach do napisania
~ są wakacje i nie chce cały czas siedzieć przed kompem xd
~ poza tym mieszkam na wsi i były żniwa (jedna z lepszych wymówek)
Na poprawienie humoru :D
Woda mineralna Vytautas XDDD
Słuchałam tego chyba z pisiąt razy i nigdy mi się nie znudzi xd
Co do rozdziału, postaram się nad sobą pracować
Możecie wymyślić mi pokutę za zły uczynek w ramach wynagrodzenia xd (Asia.... na co ty się zgadzasz....)
Miłego dnia/wieczoru ;)
Nie było rozdziału od 2 tygodni
BĄDŹMY SZCZERZY, PRZEZ TE 2 TYG TYLKO SPRAWDZAŁAM WYŚWIETLENIA NAWET NIE ZACZYNAŁAM PISAĆ ;__;
Jestem zerem.
Wiem.
(możecie mnie w tym upewnić w komentarzu, na pewno poczuje się lepiej ...)
Serio jest mi źle, że nie napisałam nic, ale czuję, że gdybym napisała to byłoby na siłę i rozdział nie byłby taki fajny (ale czy tamte były fajne?) ;_;
Podsumowując;
~ rozdziału prawdopodobnie nie będzie dopóki nie poczuję się na siłach do napisania
~ są wakacje i nie chce cały czas siedzieć przed kompem xd
~ poza tym mieszkam na wsi i były żniwa (jedna z lepszych wymówek)
Na poprawienie humoru :D
Woda mineralna Vytautas XDDD
Słuchałam tego chyba z pisiąt razy i nigdy mi się nie znudzi xd
Co do rozdziału, postaram się nad sobą pracować
Możecie wymyślić mi pokutę za zły uczynek w ramach wynagrodzenia xd (Asia.... na co ty się zgadzasz....)
Miłego dnia/wieczoru ;)
czwartek, 16 lipca 2015
Rozdział VII
DLA ZOFII Z http://jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com/ DEDYKUJĘ TEN ROZDZIAŁ ;-;
*znowu perspektywa narratora, jakoś tak mi się wygodniej pisze :))*
*znowu perspektywa narratora, jakoś tak mi się wygodniej pisze :))*
*następnego dnia, rano*
Spakowały prowiant i poszły do królowej wytłumaczyć jej aktualną sytuację. Po wyjaśnieniach powiedziały tylko:
-No, to my pojedziemy za tą mgłą- Wskazały za okno
-Możecie sobie jechać gdzie tam chcecie, mnie to nie obchodzi, tylko powiedzcie mi za jaką mgłą...?- Królowa obojętnie spojrzała tam gdzie pokazały.
-Jak to za jaką mgłą?- Udając chichot Punka wyjrzała na zewnątrz- Elsa! Trzeba się spieszyć! Mgła zaczyna znikać...- Platynowłosa podbiegła do okna, rzeczywiście mgła jakby blakła i zaczęła 'uciekać' tam dokąd prowadzi. Zabrały więc szybko swoje tobołki i poszły do stajni po konie. Tam dobrze znany Elsie stajenny zwrócił im uwagę:
-Panienki zamierzają gdzieś jechać?
-Tak, musimy...znaczy...mamy pewną ważną sprawę do załatwienia...
-Ale już wieczór, zamierzacie podróżować w noc?
-O tym nie pomyślałyśmy... Ale zabierzemy jakąś lampę czy coś, bo musimy się spieszyć
-Nie powinienem, ale skoro to ważna sprawa- Tu puścił 'oczko' Elsie- Chodźcie za mną. Dziewczyny popatrzyły po sobie, ale po chwili poszły za stajennym. Kierował on się jakby do piwnicy, ale gdy weszły do środka otworzył jakieś ukryte przejście i kierował się wzdłuż korytarza wgłąb ciemności. Nagle ich oczom ukazała się wyzłacana stajnia. Trochę to dziwnie wyglądało, ale nie to było najważniejsze
-Królowa nie wie nic o tym pomieszczeniu, a ja kiedyś jak sprzątałem piwnicę, zauważyłem jakieś dziwne znaczki pod obrazem (to jest królewska piwnica więc mogą tam być obrazy xd), a kiedy odkładałem go na miejsce przez przypadek wcisnąłem jedną cegłę i otwarło się to przejście, ale to nie wszystko- Odwrócił się i otworzył kolejne drzwi, a za nimi znajdował się...
-...Jednorożec...- Powiedziała niedowierzająco Punka z otwartymi ustami
(mniej więcej taki jednorożec, tak kreator kucyków pony, ale jakoś się trzeba wspomagać czyż nie? xd)
-Dziękujemy Ci bardzo Oliwierze (bo tak miał na imię stajenny), na pewno skorzystamy. Jeśli mógłbyś przygotować go do jazdy..?
-Oczywiście, moja pani.
-W takim razie my pójdziemy na górę przygotować rzeczy.- Wyszły na powierzchnię, ale ta droga nie była dla Elsy przyjemna, bo Roszpunka tak strasznie zachwyciła się jednorożcem, że cały czas nadawała na jego temat i nie dawała dojść jej do słowa, a przecież w tym momencie liczy się tylko Jack... Po kilku minutach Oliwier przyszedł do nich z jednorożcem. Załadowały swoje rzeczy na grzbiet jednorożca, a potem same na niego wsiadły, Roszpunka z przodu, bo była bardziej doświadczona, a Elsa z tyłu chociaż też kiedyś uczyła się jeździć.
-A jeśli coś by się stało i trzeba by go było zawołać, bo na przykład by gdzieś uciekł czy coś...- Zapytała Punka, chyba dosyć dobitnie prosząc o wyjawienie jego imienia
-Nazywa się Disaster- Oliwier uśmiechnął się sympatycznie, a potem dodał- Uważajcie na siebie
-Postaramy się...- Powiedziała Elsa z kamienną miną, ale nie zdążyła nic więcej dopowiedzieć, bo Punka rozpędziła Disaster'a , który pognał w stronę już bardzo słabo widocznej mgły
-Hej! Elsa, a jak ty myślisz skoro w nocy świeci mu róg to jak on śpi?- El miała już dosyć tematu o magicznie świecącym koniu, przez co zignorował to pytanie. Czekała je przecież teraz długa podróż, a ona coraz bardziej obawiała się czy Jackowi nie dzieje się krzywda
***************************
Przepraszam, że dopiero teraz, choć miało być tydzień wcześniej, ale jakoś nie umiałam nic fajnego napisać ;-; Za to teraz jest taki fajny rozdzialik (xd), można by powiedzieć, że trochę koński :D (A POZA TYM STRASZNIE KRÓTKI, ALE SORKI BRAK WENY ;__;)
Proszę o komy, bo strasznie lubię sobie je poczytać
Dziękuję za wyświetlenia i dotrwanie do teraz kiedy w końcu dodaje rozdział :')
Miłego dnia/nocy c:
niedziela, 5 lipca 2015
Rozdział VI
http://jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com/ - polecam (y)
http://jelsa-w-siodle.blogspot.com/ - polecam :D Ps: Dzięki za komy :3 + czekam na nexty na blogu c:
(wiem, że mojej historii Jelsy nie czyta nikt prócz Zofijka i Kinii, ale dla zasady żebyś wiedziała, że lubię czytać twojego bloga :))
*perspektywa wszechwiedzącego narratora, żebym mogła opisać więcej akcji i 'UCZUĆ' xd*
To takie info na początek :')
****************************************************
Jack leżał na łóżku zirytowany całą tą sytuacją z Elsą. Nie zauważył nawet jak przez otwarte okno do jego pokoju zaczęły wpadać ciemne opary; dopiero po chwili zorientował się, że coś jest nie tak.
-Mrok...- Zdążył tylko powiedzieć i czarna mgła wyciągnęła go przez okno, pomimo, że się szamotał. Na jego rękach pojawiły się czarne kajdany.
***
Elsa usiadła na łóżku. Było jej głupio, że za wszelką cenę chciała mieć ostatnie zdanie. Zawsze, gdy Jack jest blisko zaczyna się denerwować i sama nie wie co robi. Postanowiła, że pójdzie do niego i wytłumaczy mu wszystko od początku. Zapukała do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zapukała ponownie- znowu żadnej reakcji.
-Jack? Jesteś tam?- Otworzyła drzwi, ale zamiast chłopaka zobaczyła chmurę jakiegoś ciemnego dymu, który unosił się w stronę okna. Podeszła więc i zobaczyła ścieżkę z tych oparów ciągnącą się aż za linię horyzontu. -Jack!- Krzyknęła przestraszona. Jeden ze strażników (nie, tym razem to nie ogr xd) przybiegł na jej krzyk.
-Coś się stało panienko?
-Tak, dzwoń po Roszpunkę.- (chodzi o taki stary telefon do 'dzwonienia' jakby co xd) Strażnik ukłonił się i wyszedł. Elsa była zdruzgotana; pomimo, że nie dawała tego po sobie poznać, bardzo zależało jej na Jack'u i martwiła się o niego.
Tej nocy nie umiała zasnąć, była pewna, że ktoś go porwał i że stało mu się coś złego. Następnego ranka do jej pokoju wszedł strażnik i oznajmił:
-Pani Roszpunka już przybyła i je śniadanie na parterze.- Ukłonił się i wyszedł. Elsa ubrała się, zrobiła makijaż i zeszła na dół przywitać swoją kuzynkę. Po przywitaniach, śniadaniu i całuskach (których nie chce mi się opisywać :')) poszły do pokoju Elsy, gdzie ta opowiedziała Punce wszystko o swoich domysłach.
-No, a jak weszłam do jego pokoju nie było go w środku, okno było otwarte, a przez nie wlatywały jakieś czarne opary...
-Hej, a czemu nie przyprowadziłaś Anki?
-Zapomniałaś, że się z nią pokłóciłam? A poza tym CZY TY MNIE W OGÓLE SŁUCHASZ? JA TU SIĘ STRASZNIE O NIEGO MARTWIĘ!
-Uuuuuuu...- Punka już otworzyła usta, żeby powiedzieć....
-NIE MÓW NIC PROSZĘ - Powiedziała El przez zęby z bardzo widocznymi przerwami między każdym wyrazem.
-Okk, już tak nie histeryzuj...- Powiedziała, lekko się odwróciła i dodała ściszonym, melodyjnym głosem- Ktoś tu się zakooooochał...- Elsa odwróciła się, zmarszczyła brwi i westchnęła
-To, że się o niego martwię wcale nie znaczy, że go kocham.- Ostatni wyraz wymówiła z opornością.
-Ach... Racja... Ty i te twoje zachowanie w obecności jakiegoś 'samca'...
-No, jakie zachowania?!- Zapytała z wyrzutem El
-Takie, że jak się jakiś pojawia w pobliżu i wypowie jedno zdanie do ciebie to zaraz na niego z rykiem, bo przecież 'Jak on śmiał się do mnie odezwać?!'- Elsa patrzyła na nią niedowierzającym wzrokiem i już, już miała pociąć ją ostrą jak brzytwa ripostą, ale Punka nie dała jej dojść do słowa.- Jestem pewna, że ten gość odebrał już od ciebie co najmniej 3 ochrzany.- Elsa spuściła głowę i lekko się uśmiechnęła.
-Wiesz jest chyba gorzej..
-Słucham? To da się gorzej?- Punka zachichotała wymawiając pierwsze słowo.
-Noo... Nie zebrał trzech ochrzanów.., tylko zamiast tego wycięłam mu gałąź, na której mieszkał, piłą ręczną...- Krzywo się uśmiechnęła i spojrzała na kuzynkę. Za to ta, nie wiedziała z czego dziwić się najbardziej; z tego, że ten gościu mieszkał na drzewie, czy może z tego, że El umie korzystać z piły ręcznej.
-Ookkeeej, zapewne nie zdziwi Cię to, że zaczynam się ciebie bać
-Hmm.... W tej sytuacji nie.- I obie zaczęły się śmiać
-A wracając do tematu... Wydaję mi się, że Jacka ktoś porwał
-Czemu zaraz uważasz, że porwał? Może on jadł fasolkę po bretońsku (XD) wczoraj na wieczór i dzisiaj jego żołądek odreagował...
-Ha ha ha, wiesz co, to nie jest śmieszne, a przynajmniej nie w obecnej sytuacji.
-No dobra, ale może po prostu wyleciał sobie przez okno, bo się na ciebie wkurzył i tyle?
-A co z tą mgłą? Przecież sam jej nie wyprodukował, to niemożliwe...
-Ok, załóżmy, że ktoś go porwał. Co w takim wypadku chcesz zrobić?
-Poprosimy o 2 konie, weźmiemy prowiant i pójdziemy za tymi czarnymi oparami, a na końcu na pewno znajdziemy Jacka...
-Oh.. Widzę, że już przygotowałaś sobie odpowiedź na to pytanie..
-Zgadza się. Pojedziesz ze mną PROOOOSZĘĘ- Zrobiła bardzo słodką minę (aż mdłą powiadam xd), a Roszpunka popatrzyła się na nią ironicznie:
-Dobrze pojadę, ale już więcej się tak nie wykrzywiaj.- Zaśmiały się i zaczęły szykować do podróży.
***
Jack leżał nieprzytomny, przypięty do ściany ogromnymi kajdanami z koszmarów. Każda minuta przyprawiała go o ból, zwłaszcza, że Mrok zabrał mu laskę, co go jeszcze bardziej osłabiało. Nagle podeszła do niego szara postać, jakby zjawa, która podniosła jego głowę na kijku, przyglądając się mu dokładnie
-Po co ci to bydle? Przecież to tylko jakiś bezwartościowy gostek przechodzący okres buntu..- Zjawa przyjrzała się jego włosom- Jego rodzice pewnie źle to znoszą... (nie czuję kiedy rymuję :))
-Co ty opowiadasz? To jeden z tych okropnych strażników marzeń, którzy stoją mi na przeszkodzie do zesłania na ten nędzny świat moich koszmarów i wiecznej ciemności...
-A właściwie po co ty to robisz?
-Najgłupsze pytanie, jakie ktokolwiek mógł zadać. Chcę przejąć władzę nad całym światem, a później wszechświatem, a ci śmiertelnicy będą mi służyć.- Uśmiechnął się złowieszczo- Wszystko pójdzie zgodnie z planem, ale najpierw muszę wyeliminować wszystkich strażników marzeń, bo oni nie będą zbyt szczęśliwi z moich knowań i na pewno będą chcieli mi przeszkodzić...
-Ach, tak, jak ja mogłam o tym zapomnieć.- powiedziała ironicznie zjawa i zaczęła kierować się do drzwi
-O co ci znowu chodzi?!- Mrok uniósł ręce i z bezsilnością zaczął podążać za zjawą w kierunku wyjścia
-Dlaczego dla ciebie liczy się tylko przejęcie władzy nad światem?! Ja już się w ogóle nie mam prawa głosu, prawda?!- Ostatnie zdanie wypowiedziała z trudem i można było usłyszeć zająkanie ze smutku. Mrok wyszedł za nią do innego pokoju, z tego co było słychać dalej się kłócili. Jack już oprzytomniał, właściwie odzyskał rozumność w połowie dialogu ciemnych postaci. Usłyszał zamiary Mroka o złapaniu wszystkich strażników marzeń i przejęciu władzy nad całym wszechświatem. Był bardzo osłabiony, a kajdany jeszcze pogarszały sytuację. Był bezsilny, teraz mógł czekać tylko na pomoc z zewnątrz na przykład na Elsę, uśmiechnął się lekko, gdy tylko o niej pomyślał, ale po chwili opadł z sił i zasnął...
************************************************
NAPISAŁAM :D Podoba mi się ten rozdział w końcu coś się dzieje C:
Dziękuję za wyświetlenia (to na pewno zasługa Kinii i jej udostępnienia :))), bo wczoraj miałam ich ponad 100 :oo
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA WSZYSTKO :D
Następny rozdział postaram się zacząć pisać jutro, a dodam pewnie pod koniec, albo w środku tygodnia xd
No zobaczymy jak to będzie c:
Miłego dnia :3
http://jelsa-w-siodle.blogspot.com/ - polecam :D Ps: Dzięki za komy :3 + czekam na nexty na blogu c:
(wiem, że mojej historii Jelsy nie czyta nikt prócz Zofijka i Kinii, ale dla zasady żebyś wiedziała, że lubię czytać twojego bloga :))
*perspektywa wszechwiedzącego narratora, żebym mogła opisać więcej akcji i 'UCZUĆ' xd*
To takie info na początek :')
****************************************************
Jack leżał na łóżku zirytowany całą tą sytuacją z Elsą. Nie zauważył nawet jak przez otwarte okno do jego pokoju zaczęły wpadać ciemne opary; dopiero po chwili zorientował się, że coś jest nie tak.
-Mrok...- Zdążył tylko powiedzieć i czarna mgła wyciągnęła go przez okno, pomimo, że się szamotał. Na jego rękach pojawiły się czarne kajdany.
***
Elsa usiadła na łóżku. Było jej głupio, że za wszelką cenę chciała mieć ostatnie zdanie. Zawsze, gdy Jack jest blisko zaczyna się denerwować i sama nie wie co robi. Postanowiła, że pójdzie do niego i wytłumaczy mu wszystko od początku. Zapukała do drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zapukała ponownie- znowu żadnej reakcji.
-Jack? Jesteś tam?- Otworzyła drzwi, ale zamiast chłopaka zobaczyła chmurę jakiegoś ciemnego dymu, który unosił się w stronę okna. Podeszła więc i zobaczyła ścieżkę z tych oparów ciągnącą się aż za linię horyzontu. -Jack!- Krzyknęła przestraszona. Jeden ze strażników (nie, tym razem to nie ogr xd) przybiegł na jej krzyk.
-Coś się stało panienko?
-Tak, dzwoń po Roszpunkę.- (chodzi o taki stary telefon do 'dzwonienia' jakby co xd) Strażnik ukłonił się i wyszedł. Elsa była zdruzgotana; pomimo, że nie dawała tego po sobie poznać, bardzo zależało jej na Jack'u i martwiła się o niego.
Tej nocy nie umiała zasnąć, była pewna, że ktoś go porwał i że stało mu się coś złego. Następnego ranka do jej pokoju wszedł strażnik i oznajmił:
-Pani Roszpunka już przybyła i je śniadanie na parterze.- Ukłonił się i wyszedł. Elsa ubrała się, zrobiła makijaż i zeszła na dół przywitać swoją kuzynkę. Po przywitaniach, śniadaniu i całuskach (których nie chce mi się opisywać :')) poszły do pokoju Elsy, gdzie ta opowiedziała Punce wszystko o swoich domysłach.
-No, a jak weszłam do jego pokoju nie było go w środku, okno było otwarte, a przez nie wlatywały jakieś czarne opary...
-Hej, a czemu nie przyprowadziłaś Anki?
-Zapomniałaś, że się z nią pokłóciłam? A poza tym CZY TY MNIE W OGÓLE SŁUCHASZ? JA TU SIĘ STRASZNIE O NIEGO MARTWIĘ!
-Uuuuuuu...- Punka już otworzyła usta, żeby powiedzieć....
-NIE MÓW NIC PROSZĘ - Powiedziała El przez zęby z bardzo widocznymi przerwami między każdym wyrazem.
-Okk, już tak nie histeryzuj...- Powiedziała, lekko się odwróciła i dodała ściszonym, melodyjnym głosem- Ktoś tu się zakooooochał...- Elsa odwróciła się, zmarszczyła brwi i westchnęła
-To, że się o niego martwię wcale nie znaczy, że go kocham.- Ostatni wyraz wymówiła z opornością.
-Ach... Racja... Ty i te twoje zachowanie w obecności jakiegoś 'samca'...
-No, jakie zachowania?!- Zapytała z wyrzutem El
-Takie, że jak się jakiś pojawia w pobliżu i wypowie jedno zdanie do ciebie to zaraz na niego z rykiem, bo przecież 'Jak on śmiał się do mnie odezwać?!'- Elsa patrzyła na nią niedowierzającym wzrokiem i już, już miała pociąć ją ostrą jak brzytwa ripostą, ale Punka nie dała jej dojść do słowa.- Jestem pewna, że ten gość odebrał już od ciebie co najmniej 3 ochrzany.- Elsa spuściła głowę i lekko się uśmiechnęła.
-Wiesz jest chyba gorzej..
-Słucham? To da się gorzej?- Punka zachichotała wymawiając pierwsze słowo.
-Noo... Nie zebrał trzech ochrzanów.., tylko zamiast tego wycięłam mu gałąź, na której mieszkał, piłą ręczną...- Krzywo się uśmiechnęła i spojrzała na kuzynkę. Za to ta, nie wiedziała z czego dziwić się najbardziej; z tego, że ten gościu mieszkał na drzewie, czy może z tego, że El umie korzystać z piły ręcznej.
-Ookkeeej, zapewne nie zdziwi Cię to, że zaczynam się ciebie bać
-Hmm.... W tej sytuacji nie.- I obie zaczęły się śmiać
-A wracając do tematu... Wydaję mi się, że Jacka ktoś porwał
-Czemu zaraz uważasz, że porwał? Może on jadł fasolkę po bretońsku (XD) wczoraj na wieczór i dzisiaj jego żołądek odreagował...
-Ha ha ha, wiesz co, to nie jest śmieszne, a przynajmniej nie w obecnej sytuacji.
-No dobra, ale może po prostu wyleciał sobie przez okno, bo się na ciebie wkurzył i tyle?
-A co z tą mgłą? Przecież sam jej nie wyprodukował, to niemożliwe...
-Ok, załóżmy, że ktoś go porwał. Co w takim wypadku chcesz zrobić?
-Poprosimy o 2 konie, weźmiemy prowiant i pójdziemy za tymi czarnymi oparami, a na końcu na pewno znajdziemy Jacka...
-Oh.. Widzę, że już przygotowałaś sobie odpowiedź na to pytanie..
-Zgadza się. Pojedziesz ze mną PROOOOSZĘĘ- Zrobiła bardzo słodką minę (aż mdłą powiadam xd), a Roszpunka popatrzyła się na nią ironicznie:
-Dobrze pojadę, ale już więcej się tak nie wykrzywiaj.- Zaśmiały się i zaczęły szykować do podróży.
***
Jack leżał nieprzytomny, przypięty do ściany ogromnymi kajdanami z koszmarów. Każda minuta przyprawiała go o ból, zwłaszcza, że Mrok zabrał mu laskę, co go jeszcze bardziej osłabiało. Nagle podeszła do niego szara postać, jakby zjawa, która podniosła jego głowę na kijku, przyglądając się mu dokładnie
-Po co ci to bydle? Przecież to tylko jakiś bezwartościowy gostek przechodzący okres buntu..- Zjawa przyjrzała się jego włosom- Jego rodzice pewnie źle to znoszą... (nie czuję kiedy rymuję :))
-Co ty opowiadasz? To jeden z tych okropnych strażników marzeń, którzy stoją mi na przeszkodzie do zesłania na ten nędzny świat moich koszmarów i wiecznej ciemności...
-A właściwie po co ty to robisz?
-Najgłupsze pytanie, jakie ktokolwiek mógł zadać. Chcę przejąć władzę nad całym światem, a później wszechświatem, a ci śmiertelnicy będą mi służyć.- Uśmiechnął się złowieszczo- Wszystko pójdzie zgodnie z planem, ale najpierw muszę wyeliminować wszystkich strażników marzeń, bo oni nie będą zbyt szczęśliwi z moich knowań i na pewno będą chcieli mi przeszkodzić...
-Ach, tak, jak ja mogłam o tym zapomnieć.- powiedziała ironicznie zjawa i zaczęła kierować się do drzwi
-O co ci znowu chodzi?!- Mrok uniósł ręce i z bezsilnością zaczął podążać za zjawą w kierunku wyjścia
-Dlaczego dla ciebie liczy się tylko przejęcie władzy nad światem?! Ja już się w ogóle nie mam prawa głosu, prawda?!- Ostatnie zdanie wypowiedziała z trudem i można było usłyszeć zająkanie ze smutku. Mrok wyszedł za nią do innego pokoju, z tego co było słychać dalej się kłócili. Jack już oprzytomniał, właściwie odzyskał rozumność w połowie dialogu ciemnych postaci. Usłyszał zamiary Mroka o złapaniu wszystkich strażników marzeń i przejęciu władzy nad całym wszechświatem. Był bardzo osłabiony, a kajdany jeszcze pogarszały sytuację. Był bezsilny, teraz mógł czekać tylko na pomoc z zewnątrz na przykład na Elsę, uśmiechnął się lekko, gdy tylko o niej pomyślał, ale po chwili opadł z sił i zasnął...
************************************************
NAPISAŁAM :D Podoba mi się ten rozdział w końcu coś się dzieje C:
Dziękuję za wyświetlenia (to na pewno zasługa Kinii i jej udostępnienia :))), bo wczoraj miałam ich ponad 100 :oo
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA WSZYSTKO :D
Następny rozdział postaram się zacząć pisać jutro, a dodam pewnie pod koniec, albo w środku tygodnia xd
No zobaczymy jak to będzie c:
Miłego dnia :3
sobota, 4 lipca 2015
Liebster Award :3
Zostałam nominowana do LA :D Chciałam pozdrowić w tym uroczystym dniu całą moją rodzinę która mnie wspierała...(....).....i myślę, że właśnie dlatego udało mi się to osiągnąć XD (ogarnij się xd) Dostałam nominację od Kinii ( http://jelsa-w-siodle.blogspot.com/ ) i Zofijka ( http://jelsa-chlodna-milosc.blogspot.com/ ) :D, a przez to, że podobają mi się takie zabawy odpowiem na jedno i drugie (wooow nikt nie spodziewał się takiej reakcji) Nie przedłużając zaczynamy :3
(Kiniaa ;3)
1. Najbardziej głupia rzecz jaką zrobiłaś.
Szczerze mówiąc to trochę tego było xd np.
Jak byłam mała zamiast cukru wsypałam do lemoniady sól i to była moja ostatnia lemoniada aż do teraz ;--;
Włożyłam kiedyś do mikrofali masło (żeby się lekko roztopiło bo było w lodówce) razem z tym sreberkiem, a potem była iskra i myślałam, że mikrofalówka zaraz wybuchnie xd
Podobno komary nie lubią zapachu wanilli, a ja mam straaaszne 'branie' u komarów xd , więc wzięłam trochę wosku z waniliowej świeczki i się nim wysmarowałam, a rano i tak byłam pogryziona .-. (niee, to wcale nie było wczoraj XD)
Miała być 1 najgłupsza a są 3 juuhuuu xd nie chce mi się dalej myśleć :P
2. Cieszysz się ze swoich ocen w szkole?I to bardzo xd
Średnia 5.0 ^^
3. Ulubiony kolor?Fioletowy
4. Bluza czy sukienka?
Sukienki zawsze bardzo lubiłam, ale to też zależy jaka by była ta bluza xd
5. Ulubione zwierzę?Wszystkie zwierzęta lubię, ale tak najbardziej to konie, koty i psy są najsłodsze :3
6. Jak byś miała władać jakąś mocą to jaka by to była?Latanie, władanie ziemią(LUB LODEM xd) albo czytanie w myślach :P
7. Co lubisz robić w wolnym czasie?Rysuję, trochę śpiewam, jeżdżę konno <3, piszę rozdziały xd, czasami czytam, trochę telefon, trochę tablet, trochę tv.... na fejsika sobie też wejdę (dosyć często), więcej nie umiem sobie przypomnieć, ale mniej więcej to tyle c:
8. Jesteś dumna ze swojego bloga?
Nie jest zły, ale mógłby być lepszy... Właściwie to chodzi o to że chciałabym dodawać częściej i dłuższe (no i ciekawsze) rozdziały, czyli właściwie z tego co stwierdziłam to nie jestem :')
9. Cieszysz się, że są wakacje?Chyba z tego to akurat każdy się cieszy bez wyjątku xd
10. Co myślisz o Jelsie?
Najsłodsza parka ever xdd Wydaje mi się, że pasują do siebie i są razem tacy uroczy *3* Wkurza mnie jak ktoś uważa, że do Jacka bardziej pasuje Roszpunka... PRZECIEŻ ONA MA FLYNN'A CO NIE?!
11. Co byś zmieniła w sobie?
Z charakteru chciałabym być mniej zarozumiała i zazdrosna, z wyglądu fajniej by było po prostu inaczej wyglądać (lol jak to brzmi) xd Pisać też chciałabym ciekawiej, więcej i dłużej (wyżej już było nadmienione), tak wiem, że to moja wina, ale ja się staram, a i tak nic mi nie wychodzi ;_ ;
(Aria Elsa Sparkle)
1. Czy masz ulubiony serial i jak tak to jaki?
Teraz ośmieszę się publicznie... Mój ulubiony serial to Victoria znaczy zwycięstwo ;-; Lubię też takie inne stare seriale, ale nie będę was ludzie dobijać xd
2. Jakie masz przezwisko?
Teraz nie mam, ale w podstawówce czasami mówili Jaś Fasola xd
3. Jesteś pesymist(k)ą, realist(k)ą czy optymist(k)ą?
Zazwyczaj optymistką, rzadziej realistką ,nigdy pesymistką, pomimo, że moja rodzina to sami pesymiści :')
4. Jakiej cechy nienawidzisz u ludzi?
Przemądrzałości, wywyższania się, zarozumiałości (muszę to u siebie zlikwidować...), nadmiernej zazdrości (...) i to chyba wszystko
5. Co kochasz w swoim życiu?Moje pasje; koniuchy *-* (takie ps, bo muszę się komuś pochwalić xd, kupiłam sobie dzisiaj bryczesy, sztyblety i rękawiczki do jazdy :D), rysowanie, śpiewanie; rodzinę; zwierzęta
Sypnę mocnym tekstem 'kocham wszystko oprócz tego czego nie kocham (Pingwiny z Madagaskaru XD)'
6. Kim chciał(a)byś zostać?
Weterynarzem, psychologiem (w to drugie szczerze wątpię, a do pierwszego muszę polubić biologię co będzie trudne xd) kiedyś chciałam malować jak Da Vinci... Ambitne plany :))
7. Jaki jest wg Ciebie sens życia?
Sensem życia dla każdego może być coś innego, ale dla mnie to rodzina i zwierzęta, i wszystko co kocham :))
8. Ulubione jedzenie?
Spaghetti- kocham *o*
9. Do której klasy idziesz po wakacjach?
II A
10. Jaki kraj lubisz najbardziej?Żabojady są spoko xd, ale tak ogólnie to właściwie nie mam ulubionego POLSKA JEST NAJLEPSZA !!! (i ten patriotyzm xd)
11. W jakich fandomach jesteś?
Arianators (Ariana Grande), Rushers (Big Time Rush xd), Deppists (Johny Depp)
JELSANATORS XD
+ kocham Avan'a Jogia i Tom'a Cruise ;)
Pytania:
1. Jaki jest twój cel w życiu?
2. Twoja największa pasja?
3. Polecasz jakąś książkę/film?
4. Masz chłopaka/dziewczynę?
5. Jesteś bardziej introwertykiem czy ekstrawertykiem?
6. Jakie blogi czytasz?
7. Twoje największe marzenie?
8. Co będziesz robić przez resztę wakacji?
9. Jaki masz model telefonu, czy jesteś z niego zadowolona/y?
(Kiniaa ;3)
1. Najbardziej głupia rzecz jaką zrobiłaś.
Szczerze mówiąc to trochę tego było xd np.
Jak byłam mała zamiast cukru wsypałam do lemoniady sól i to była moja ostatnia lemoniada aż do teraz ;--;
Włożyłam kiedyś do mikrofali masło (żeby się lekko roztopiło bo było w lodówce) razem z tym sreberkiem, a potem była iskra i myślałam, że mikrofalówka zaraz wybuchnie xd
Podobno komary nie lubią zapachu wanilli, a ja mam straaaszne 'branie' u komarów xd , więc wzięłam trochę wosku z waniliowej świeczki i się nim wysmarowałam, a rano i tak byłam pogryziona .-. (niee, to wcale nie było wczoraj XD)
Miała być 1 najgłupsza a są 3 juuhuuu xd nie chce mi się dalej myśleć :P
2. Cieszysz się ze swoich ocen w szkole?I to bardzo xd
Średnia 5.0 ^^
3. Ulubiony kolor?Fioletowy
4. Bluza czy sukienka?
Sukienki zawsze bardzo lubiłam, ale to też zależy jaka by była ta bluza xd
5. Ulubione zwierzę?Wszystkie zwierzęta lubię, ale tak najbardziej to konie, koty i psy są najsłodsze :3
6. Jak byś miała władać jakąś mocą to jaka by to była?Latanie, władanie ziemią(LUB LODEM xd) albo czytanie w myślach :P
7. Co lubisz robić w wolnym czasie?Rysuję, trochę śpiewam, jeżdżę konno <3, piszę rozdziały xd, czasami czytam, trochę telefon, trochę tablet, trochę tv.... na fejsika sobie też wejdę (dosyć często), więcej nie umiem sobie przypomnieć, ale mniej więcej to tyle c:
8. Jesteś dumna ze swojego bloga?
Nie jest zły, ale mógłby być lepszy... Właściwie to chodzi o to że chciałabym dodawać częściej i dłuższe (no i ciekawsze) rozdziały, czyli właściwie z tego co stwierdziłam to nie jestem :')
9. Cieszysz się, że są wakacje?Chyba z tego to akurat każdy się cieszy bez wyjątku xd
10. Co myślisz o Jelsie?
Najsłodsza parka ever xdd Wydaje mi się, że pasują do siebie i są razem tacy uroczy *3* Wkurza mnie jak ktoś uważa, że do Jacka bardziej pasuje Roszpunka... PRZECIEŻ ONA MA FLYNN'A CO NIE?!
11. Co byś zmieniła w sobie?
Z charakteru chciałabym być mniej zarozumiała i zazdrosna, z wyglądu fajniej by było po prostu inaczej wyglądać (lol jak to brzmi) xd Pisać też chciałabym ciekawiej, więcej i dłużej (wyżej już było nadmienione), tak wiem, że to moja wina, ale ja się staram, a i tak nic mi nie wychodzi ;_ ;
(Aria Elsa Sparkle)
1. Czy masz ulubiony serial i jak tak to jaki?
Teraz ośmieszę się publicznie... Mój ulubiony serial to Victoria znaczy zwycięstwo ;-; Lubię też takie inne stare seriale, ale nie będę was ludzie dobijać xd
2. Jakie masz przezwisko?
Teraz nie mam, ale w podstawówce czasami mówili Jaś Fasola xd
3. Jesteś pesymist(k)ą, realist(k)ą czy optymist(k)ą?
Zazwyczaj optymistką, rzadziej realistką ,nigdy pesymistką, pomimo, że moja rodzina to sami pesymiści :')
4. Jakiej cechy nienawidzisz u ludzi?
Przemądrzałości, wywyższania się, zarozumiałości (muszę to u siebie zlikwidować...), nadmiernej zazdrości (...) i to chyba wszystko
5. Co kochasz w swoim życiu?Moje pasje; koniuchy *-* (takie ps, bo muszę się komuś pochwalić xd, kupiłam sobie dzisiaj bryczesy, sztyblety i rękawiczki do jazdy :D), rysowanie, śpiewanie; rodzinę; zwierzęta
Sypnę mocnym tekstem 'kocham wszystko oprócz tego czego nie kocham (Pingwiny z Madagaskaru XD)'
6. Kim chciał(a)byś zostać?
Weterynarzem, psychologiem (w to drugie szczerze wątpię, a do pierwszego muszę polubić biologię co będzie trudne xd) kiedyś chciałam malować jak Da Vinci... Ambitne plany :))
7. Jaki jest wg Ciebie sens życia?
Sensem życia dla każdego może być coś innego, ale dla mnie to rodzina i zwierzęta, i wszystko co kocham :))
8. Ulubione jedzenie?
Spaghetti- kocham *o*
9. Do której klasy idziesz po wakacjach?
II A
10. Jaki kraj lubisz najbardziej?Żabojady są spoko xd, ale tak ogólnie to właściwie nie mam ulubionego POLSKA JEST NAJLEPSZA !!! (i ten patriotyzm xd)
11. W jakich fandomach jesteś?
Arianators (Ariana Grande), Rushers (Big Time Rush xd), Deppists (Johny Depp)
JELSANATORS XD
+ kocham Avan'a Jogia i Tom'a Cruise ;)
Pytania:
1. Jaki jest twój cel w życiu?
2. Twoja największa pasja?
3. Polecasz jakąś książkę/film?
4. Masz chłopaka/dziewczynę?
5. Jesteś bardziej introwertykiem czy ekstrawertykiem?
6. Jakie blogi czytasz?
7. Twoje największe marzenie?
8. Co będziesz robić przez resztę wakacji?
9. Jaki masz model telefonu, czy jesteś z niego zadowolona/y?
10. Jakie imiona dasz swoim dzieciom? (męskie i żeńskie)
11. Narysuj coś i daj photo :D
No i blogi, te które czytam czyli mało ;_; (NA PEWNO NIE BĘDZIE 11)
1. http://nowahistoriadazzlings.blogspot.com/ (wyrolowałam cię huehue)
2. http://nieznanahistoriajelsy.blogspot.com/
3. http://snieznahistoriajelsafanfiction.blogspot.com/
4. http://believeinjelsa.blogspot.com/
5. -
6. -
7. -
8. -
9. -
10. -
11. -
Ja naprawdę nie mam więcej blogów które czytam, serio ;_;
Mogłabym jeszcze dodać Kinię i Zosię, ale te durne zasady mi zabraniają xd
Ps: Rozdział jest w trakcie powstawania mam nadzieję, że uda mi się go skończyć jeszcze w tym tygodniu... Życzcie mi weny i czasu xd
Proszę o komentarze, bo to bardzo motywuje (każdy tak pisze, daj se spokój...)
Dziękuje za wyświetlenia miłego dnia :3
11. Narysuj coś i daj photo :D
No i blogi, te które czytam czyli mało ;_; (NA PEWNO NIE BĘDZIE 11)
1. http://nowahistoriadazzlings.blogspot.com/ (wyrolowałam cię huehue)
2. http://nieznanahistoriajelsy.blogspot.com/
3. http://snieznahistoriajelsafanfiction.blogspot.com/
4. http://believeinjelsa.blogspot.com/
5. -
6. -
7. -
8. -
9. -
10. -
11. -
Ja naprawdę nie mam więcej blogów które czytam, serio ;_;
Mogłabym jeszcze dodać Kinię i Zosię, ale te durne zasady mi zabraniają xd
Ps: Rozdział jest w trakcie powstawania mam nadzieję, że uda mi się go skończyć jeszcze w tym tygodniu... Życzcie mi weny i czasu xd
Proszę o komentarze, bo to bardzo motywuje (każdy tak pisze, daj se spokój...)
Dziękuje za wyświetlenia miłego dnia :3
niedziela, 28 czerwca 2015
Rozdział V
Po co ja to robię? A właściwie to co ja robię? Dlaczego zaciekawiła mnie ta dziewczyna wchodząca kiedyś do pałacu? Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie umiem myśleć o nikim innym...
Czułem się jak jakiś maminsynek albo beksa... To do mnie nie- ostatnio nic nie jest do mnie podobne... Nie umiałem pogodzić faktów, że koch... lubię Elsę, a na królową nie umiem patrzeć. Nagle ogarnął mnie jeden wielki smutek. Wpatrywałem się pustymi oczyma w ścianę pałacu. Czas mijał dosyć szybko, bo za chwilę pojawiła się Elsa. Mówiła coś do mnie, ale nie skupiałem się na tym za bardzo, usłyszałem tylko, że wyrobiła się ze służącymi w 3 godziny. Podążałem za nią i przytakiwałem gburowato na wszystko co mówiła. Zaprowadziła mnie do ciemnej komnaty, chwilę oprowadziła i pokazała gdzie co jest. Jedyne co usłyszałem to jej ostatnie zdanie:
-To ty się rozgość, odpocznij, a potem przyjdź do mnie jak chcesz
-Taa...- Zamknęła drzwi, a ja zostałem sam. Po chwili komnata przestała wydawać się taka ciemna. Na przeciwko drzwi znajdowało się wielkie okno, na lewo nie za wysoka komoda, na niej jakiś kwiatek. Przy ścianie po lewej stało łóżko. Wszystko było w odcieniach szarego błękitu. Gdy się tak przyjrzałem to nawet ładnie się to razem prezentowało. Właściwie to co ja tu miałem dłużej robić, skoro nie mam żadnej walizki ani nic z tych rzeczy. Postanowiłem pójść do Elsy, zamknąłem drzwi kluczem, który dostałem jak weszliśmy. Na przeciwko były jej drzwi. Jak na to wpadłem? Po pierwsze mówiła, że są na przeciwko, po drugie prowadziły do nich te same wzorki które prędzej widziałem, a po trzecie na górze widniał oszroniony napis "ELSA". O dziwo nie stali przy nich strażnicy tak jak według niej miało być. Zapukałem, bo drzwi były zamknięte. Usłyszałem tylko "Wchoodź!". Jak usłyszałem tak zrobiłem. Kiedy wszedłem Elsa wyglądała inaczej; miała rozpuszczone włosy i inną sukienkę, krótszą, sięgającą do kolan. Miała też delikatniejszy makijaż. Patrzyłem na nią chwilę, ale nie takim 'zachłannym' wzrokiem jak zwykle.
-No, ja właściwie to nie mam nic do rozpakowania i jak możesz zauważyć przyszedłem jak kazałaś
-Ale ja ci przecież nie kazałam przyjść, powiedziałam "możesz przyjść, jak chcesz"
-No to super to ja ci nie przeszkadzam -Już miałam zawrócić i wyjść, kiedy Elsa w zawrotnym tempie prawie krzyknęła:
-Ale skoro tu już jesteś to zostań!- Właściwie co mi tam szkodzi, nie wiem czy mi się tak tyko wydaje, że zależy jej na mnie? Od tej myśli poprawił mi się humor i prawdopodobnie uśmiechnąłem się, bo Elsa zaraz dodała - Znaczy jeśli nie masz żadnych innych planów to możesz zostać..ekhem...- Wyczułem to, ona po prostu nie chciała po sobie poznać, że podoba jej się moja obecność (Jack psychologiem). W jednej chwili zapomniałem o królowej i dobre samopoczucie do mnie wróciło.
-Tak, zostanę, skoro chcesz...
-A kto powiedział, że chcę?!
-Ja przed chwilą- Uśmiechnąłem się sympatycznie- Ale jeśli nie chcesz to mogę iść...- Wykrzywiła się. Zrobiło mi się jej żal, przecież to takie trudne rozmawiać i żyć z humorzastym Jackiem Frostem, więc po części ją rozumiem.
-No dobra zostanę, nawet jeśli masz coś przeciwko- Starałem się być miły, żeby się do mnie nie zraziła
-A jeśli mam ważniejsze sprawy niż pogawędka z tobą?
-Jeszcze przed chwilą sama powiedziałaś, że mogę zostać..
-Ale zmieniłam zdanie- Założyła ręce i odwróciła zarozumiale głowę w drugą stronę. Popatrzyłem na nią bezradnie; czy kobiety zawsze muszą robić coś na odwrót tylko po to, żeby postawić na swoim, nawet jeśli same nie są z tego powodu zadowolone? Ja chyba płci pięknej nigdy nie zrozumiem... Wyszedłem z pokoju Elsy i wparowałem do swojego. Rzuciłem się na łóżko i myślałem, że zaraz wybuchnę. Dlaczego nie można po ludzku, tylko zawsze na około? Zawiodłem się na Elsie, myślałem, że jest inna 'niż wszystkie'. Chyba dam sobie z nią spokój... Szkoda, że to stało się teraz kiedy właśnie zrozumiałem do czego dążyłem...
************************************************
Jestem z siebie dumna :P Żeby nie było, że w tym miesiącu nie było żadnego rozdziału proszę bardzo *BUM* xd Wydaję mi się, że ten rozdział wyszedł taki jakiś dłuższy, ale zapewne tak nie jest :)) Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w kom co proponujecie, albo jak wyobrażacie sobie dalsze losy naszego Jacka i Elsy xd Dziękuję za wyświetlenia, miłego wieczoru :D
Czułem się jak jakiś maminsynek albo beksa... To do mnie nie- ostatnio nic nie jest do mnie podobne... Nie umiałem pogodzić faktów, że koch... lubię Elsę, a na królową nie umiem patrzeć. Nagle ogarnął mnie jeden wielki smutek. Wpatrywałem się pustymi oczyma w ścianę pałacu. Czas mijał dosyć szybko, bo za chwilę pojawiła się Elsa. Mówiła coś do mnie, ale nie skupiałem się na tym za bardzo, usłyszałem tylko, że wyrobiła się ze służącymi w 3 godziny. Podążałem za nią i przytakiwałem gburowato na wszystko co mówiła. Zaprowadziła mnie do ciemnej komnaty, chwilę oprowadziła i pokazała gdzie co jest. Jedyne co usłyszałem to jej ostatnie zdanie:
-To ty się rozgość, odpocznij, a potem przyjdź do mnie jak chcesz
-Taa...- Zamknęła drzwi, a ja zostałem sam. Po chwili komnata przestała wydawać się taka ciemna. Na przeciwko drzwi znajdowało się wielkie okno, na lewo nie za wysoka komoda, na niej jakiś kwiatek. Przy ścianie po lewej stało łóżko. Wszystko było w odcieniach szarego błękitu. Gdy się tak przyjrzałem to nawet ładnie się to razem prezentowało. Właściwie to co ja tu miałem dłużej robić, skoro nie mam żadnej walizki ani nic z tych rzeczy. Postanowiłem pójść do Elsy, zamknąłem drzwi kluczem, który dostałem jak weszliśmy. Na przeciwko były jej drzwi. Jak na to wpadłem? Po pierwsze mówiła, że są na przeciwko, po drugie prowadziły do nich te same wzorki które prędzej widziałem, a po trzecie na górze widniał oszroniony napis "ELSA". O dziwo nie stali przy nich strażnicy tak jak według niej miało być. Zapukałem, bo drzwi były zamknięte. Usłyszałem tylko "Wchoodź!". Jak usłyszałem tak zrobiłem. Kiedy wszedłem Elsa wyglądała inaczej; miała rozpuszczone włosy i inną sukienkę, krótszą, sięgającą do kolan. Miała też delikatniejszy makijaż. Patrzyłem na nią chwilę, ale nie takim 'zachłannym' wzrokiem jak zwykle.
-No, ja właściwie to nie mam nic do rozpakowania i jak możesz zauważyć przyszedłem jak kazałaś
-Ale ja ci przecież nie kazałam przyjść, powiedziałam "możesz przyjść, jak chcesz"
-No to super to ja ci nie przeszkadzam -Już miałam zawrócić i wyjść, kiedy Elsa w zawrotnym tempie prawie krzyknęła:
-Ale skoro tu już jesteś to zostań!- Właściwie co mi tam szkodzi, nie wiem czy mi się tak tyko wydaje, że zależy jej na mnie? Od tej myśli poprawił mi się humor i prawdopodobnie uśmiechnąłem się, bo Elsa zaraz dodała - Znaczy jeśli nie masz żadnych innych planów to możesz zostać..ekhem...- Wyczułem to, ona po prostu nie chciała po sobie poznać, że podoba jej się moja obecność (Jack psychologiem). W jednej chwili zapomniałem o królowej i dobre samopoczucie do mnie wróciło.
-Tak, zostanę, skoro chcesz...
-A kto powiedział, że chcę?!
-Ja przed chwilą- Uśmiechnąłem się sympatycznie- Ale jeśli nie chcesz to mogę iść...- Wykrzywiła się. Zrobiło mi się jej żal, przecież to takie trudne rozmawiać i żyć z humorzastym Jackiem Frostem, więc po części ją rozumiem.
-No dobra zostanę, nawet jeśli masz coś przeciwko- Starałem się być miły, żeby się do mnie nie zraziła
-A jeśli mam ważniejsze sprawy niż pogawędka z tobą?
-Jeszcze przed chwilą sama powiedziałaś, że mogę zostać..
-Ale zmieniłam zdanie- Założyła ręce i odwróciła zarozumiale głowę w drugą stronę. Popatrzyłem na nią bezradnie; czy kobiety zawsze muszą robić coś na odwrót tylko po to, żeby postawić na swoim, nawet jeśli same nie są z tego powodu zadowolone? Ja chyba płci pięknej nigdy nie zrozumiem... Wyszedłem z pokoju Elsy i wparowałem do swojego. Rzuciłem się na łóżko i myślałem, że zaraz wybuchnę. Dlaczego nie można po ludzku, tylko zawsze na około? Zawiodłem się na Elsie, myślałem, że jest inna 'niż wszystkie'. Chyba dam sobie z nią spokój... Szkoda, że to stało się teraz kiedy właśnie zrozumiałem do czego dążyłem...
************************************************
Jestem z siebie dumna :P Żeby nie było, że w tym miesiącu nie było żadnego rozdziału proszę bardzo *BUM* xd Wydaję mi się, że ten rozdział wyszedł taki jakiś dłuższy, ale zapewne tak nie jest :)) Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w kom co proponujecie, albo jak wyobrażacie sobie dalsze losy naszego Jacka i Elsy xd Dziękuję za wyświetlenia, miłego wieczoru :D
niedziela, 21 czerwca 2015
Chyba coś nie wyszło..
Jak można się domyślić w ten weekend rozdziału nie będzie/nie było xd
Gdyby to ode mnie zależało to bym już dawno napisała, ale na wenę to jednak nie mam wpływu.. ;_ ;
Tym razem mogę was zapewnić, że w wakacje NA PEWNO BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 1 ROZDZIAŁ XD oczywiście mam nadzieję, że uda mi się napisać więcej :')
Miłego wieczoru/dnia *zależy kiedy czytacie*
Ps: Przepraszam, że zawiodłam...
Gdyby to ode mnie zależało to bym już dawno napisała, ale na wenę to jednak nie mam wpływu.. ;_ ;
Tym razem mogę was zapewnić, że w wakacje NA PEWNO BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 1 ROZDZIAŁ XD oczywiście mam nadzieję, że uda mi się napisać więcej :')
Miłego wieczoru/dnia *zależy kiedy czytacie*
Ps: Przepraszam, że zawiodłam...
czwartek, 18 czerwca 2015
Sorki ;_;
PRZEPRASZAM NAPRAWDĘ NIE MAM POJĘCIA CO PISZE ;_;
Nie było rozdziału bardzo dawno, wiem
Nie było żadnego wytłumaczenia, przepraszam
Nie wiem co się ze mną dzieję, po prostu mam pustkę i nie umiem nic napisać ;-;
Jestem na siebie strasznie zła
POSTARAM SIĘ (czyt. mam nadzieję, że wena wróci) aby rozdział V pojawił się w ten weekend.
Jeszcze raz przepraszam *cicha nadzieja, że mnie nie udusicie* :c
Miłego dnia/wieczoru
Nie było rozdziału bardzo dawno, wiem
Nie było żadnego wytłumaczenia, przepraszam
Nie wiem co się ze mną dzieję, po prostu mam pustkę i nie umiem nic napisać ;-;
Jestem na siebie strasznie zła
POSTARAM SIĘ (czyt. mam nadzieję, że wena wróci) aby rozdział V pojawił się w ten weekend.
Jeszcze raz przepraszam *cicha nadzieja, że mnie nie udusicie* :c
Miłego dnia/wieczoru
piątek, 29 maja 2015
Rozdział IV część II
...Potem usłyszałem tylko trzask łamanej gałęzi, po czym poczułem okropny ból z tyłu głowy. Leżałem na ziemi dobre kilka minut, kiedy usłyszałem głos:
-Hej, żyjesz ty tam?- Otworzyłem oczy, nie mogłem uwierzyć w to na co patrzyłem; to była Elsa z... RĘCZNĄ PIŁĄ DO DRZEWA! Ale to przecież niemożliwe, ona przed chwilą mnie... No masz, czyli to, co stało się przed chwilą to był tylko sen? Musiałem zrobić okropnie śmieszną minę, bo Elsa zachichotała. Sam bym się sobie nie dziwił, przecież nie codziennie budzę się (z pięknego snu...) spadając z gałęzi, a potem widzę Elsę, która wygląda jak seryjny morderca. Ten dzień już zaczął się super. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie co właśnie zaszło; Elsa POCIACHAŁA MOJĄ GAŁĄŹ! Nie żebym był nerwowy, ale chyba zaraz ją uduszę... Wykonałem kilka gwałtownych ruchów, spojrzałem na Elsę, miałem nadzieję, że zauważyła, że nie jestem zadowolony z tej sytuacji. Policzyłem w myślach do 10 i zapytałem:
-Zdajesz sobie sprawę co zrobiłaś?!- Starałem się zachować spokój, ale było to dość trudne. -TO BYŁO MOJE DRZEWO I NAJLEPSZA GAŁĄŹ! JA TU PRZECIEŻ MIESZKAM!- Czułem jak robi mi się gorąco, modliłem się żeby przynajmniej pokazała, że jest jej przykro, bo do tej pory tylko krzywo się uśmiechała, ale nie widać było żeby była smutna. W tej chwili lubiłem ją i nienawidziłem zarazem, gdyby tego jeszcze było mało dopiekła swoją sytuację:
-Chyba mieszkałEŚ...- Pomimo jej bezczelności i urazy jaką teraz czułem, nie zabiłem jej na miejscu, po prostu odfrunąłem i usiadłem na najbliższym wzgórzu. TAK, miałem zamiar tam siedzieć, aż zła Elsa sobie pójdzie. Tsa.. Po 5 minutach już się nudziłem i zacząłem myśleć (wow, przecież ty nigdy nie myślisz Jack), przecież wczoraj kiedy rozmawialiśmy było tak miło... Ona nie mogła zrobić mi takiej krzywdy, przecież ona na taką nie wygląda (super argument), musiała mieć jakiś powód, chyba pierwszy raz od wieków wpadłem na taki genialny pomysł. Wróciłem do drzewa, a kiedy spojrzałem na gałąź leżącą na ziemi znowu zaczęło robić mi się gorąco. Zobaczyłem też Elsą siedzącą przy pniu, wyglądała na załamaną.
-Jeśli się teraz nie wytłumaczysz, będziesz umierać śmiercią długą i bolesną- Starałem się zachować poważną minę, ale ona uśmiechnęła się. Więc teraz mam 2 opcje albo zauważyła, że staram się ją rozśmieszyć, albo cieszy się, że wróciłem, bo mnie kocha i nie umie wytrzymać beze mnie ani chwili (sam nie wiem, jak wymyśliłem tą drugą opcję, chociaż byłaby dla mnie korzystna).
-Przepraszam- Zdziwiłem się i nie umiałem już na nią gniewać- Może nie będę udawać, ja... nie wiedziałam jak ci powiedzieć...
-Poczekaj... Nie wiedziałaś jak mi coś powiedzieć przez to pozbawiłaś mnie najdorodniejszej gałęzi mojego kochanego drzewa?
-Emmm... Tak jakby?
-Aha?- Zrobiłem najbardziej zdziwioną minę jaką udało mi się dotychczas zrobić
-Ja ci wytłumaczę, ale może lepiej jak zacznę od początku, bo wiesz jak byłam mała, to rodzice izolowali mnie od innych z powodów których nie mogę ci powiedzieć, a przynajmniej nie teraz... No i przez to proszę żebyś nie gniewał się na mnie, bo nie wiedziałam jak ci powiedzieć, a właściwie zaproponować, żebyś mieszkał razem z nami w pałacu- Niewinnie się uśmiechnęła
-Chcesz mi powiedzieć, że jesteś niestabilna psychicznie?- Wybuchnąłem śmiechem. Uznałem, że należy jej się za zniszczenie mojej własności, ale ona chyba nie doszła do tego samego wniosku, bo spojrzała na mnie ironicznie
-Czy ty mnie słuchasz? Zarejestrowałeś tylko to? Poza tym ja to ubrałam w ładniejsze słowa, czekaj ja w ogóle NIE JESTEM NIESTABILNA PSYCHICZNIE!- Patrzyłem na nią z najbardziej pewnym siebie uśmiechem na ustach. Elsa odwróciła się, a w miejscu gdzie stała zaczął gęściej sypać śnieg [powinienem se tym przejąć? przecież jestem Jack Frost, a on niczym się nie przejmuje] (chyba próbowała powstrzymać atak złości), po kilku sekundach znowu patrzyłem jej w oczy -Czy chciałbyś mieszkać z nami w pałacu?- Zapytała, a ja dopiero teraz zajarzyłem o co chodzi w tym pytaniu.
-Jeśli tak bardzo ci na tym zależy...- Teraz najbardziej liczyło się dla mnie by mieć ostatnie słowo, uniosłem brwi i spojrzałem na nią. Jednak ona teraz wydawała się nie mieć uczuć, a jej twarz była nieruchowa jak ściana, przez co nie czułem satysfakcji z rozmowy.
-W takim razie po południu możesz przyjść zobaczyć komnatę, Pozytywy: będzie na przeciwko mojej, negatywy: zawsze stoją przy niej 2 strażnicy- Uśmiechnęła się, chyba chciała mi dopiec, ale nie dałem tego po sobie poznać
-Tak jest madame- Ukłoniłem się lekko, tak jak to robią te wszystkie księżniczki, czy jakoś...
-Przestań- No w końcu zrzuciła tę swoją poważną maskę.
-Oczywiście madame.-No kurde Jack czy... Ekhem... Ja już idę, żeby komnatę... i .. no.. pa- Pierwszy raz użyła mojego imienia w zdaniu jest już jakiś postęp.
*********************************************************
Zostałem sam. Nie mam teraz nawet gdzie usiąść, przez tą całą sprawę z zamkiem zapomniałem się jej zapytać czy u tych niestabilnych to normalne niszczyć komuś dom. Usiadłem więc pod drzewem i patrzyłem na płatki śniegu sypiące się z nieba. Gdy się tak zastanawiałem wpadło mi do głowy, że może ona chciała zepsuć mi dom, żeby móc zaproponować mi mieszkanie w pałacu... O w mordę! Ja zgodziłem się na mieszkanie w pałacu?! Przecież to będzie piekło, nienawidzę jej cioci. No to się wpakowałem, ale przynajmniej będę blisko Elsy. Tak, ta wiadomość byłaby budująca, gdyby nie strażnicy, którzy podobno zawsze siedzą pod jej drzwiami... No cóż jakoś będę sobie musiał z nimi poradzić, jestem przecież Jack Mróz, poradzę sobie ze wszystkim...oby...
*********************
Miałam wstawić dłuższy rozdział? Mam nadzieję, że ten jest dłuższy :D Dziękuję za komentarze i wyświetlenia. Mam nadzieje, że rozdział się spodoba (pisałam go prawie cały dzień xd więc proszę wybaczyć jakieś literówki albo coś, które mogły się pojawić, dzięki :P) Miłego wieczoru/dnia :)
-Hej, żyjesz ty tam?- Otworzyłem oczy, nie mogłem uwierzyć w to na co patrzyłem; to była Elsa z... RĘCZNĄ PIŁĄ DO DRZEWA! Ale to przecież niemożliwe, ona przed chwilą mnie... No masz, czyli to, co stało się przed chwilą to był tylko sen? Musiałem zrobić okropnie śmieszną minę, bo Elsa zachichotała. Sam bym się sobie nie dziwił, przecież nie codziennie budzę się (z pięknego snu...) spadając z gałęzi, a potem widzę Elsę, która wygląda jak seryjny morderca. Ten dzień już zaczął się super. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie co właśnie zaszło; Elsa POCIACHAŁA MOJĄ GAŁĄŹ! Nie żebym był nerwowy, ale chyba zaraz ją uduszę... Wykonałem kilka gwałtownych ruchów, spojrzałem na Elsę, miałem nadzieję, że zauważyła, że nie jestem zadowolony z tej sytuacji. Policzyłem w myślach do 10 i zapytałem:
-Zdajesz sobie sprawę co zrobiłaś?!- Starałem się zachować spokój, ale było to dość trudne. -TO BYŁO MOJE DRZEWO I NAJLEPSZA GAŁĄŹ! JA TU PRZECIEŻ MIESZKAM!- Czułem jak robi mi się gorąco, modliłem się żeby przynajmniej pokazała, że jest jej przykro, bo do tej pory tylko krzywo się uśmiechała, ale nie widać było żeby była smutna. W tej chwili lubiłem ją i nienawidziłem zarazem, gdyby tego jeszcze było mało dopiekła swoją sytuację:
-Chyba mieszkałEŚ...- Pomimo jej bezczelności i urazy jaką teraz czułem, nie zabiłem jej na miejscu, po prostu odfrunąłem i usiadłem na najbliższym wzgórzu. TAK, miałem zamiar tam siedzieć, aż zła Elsa sobie pójdzie. Tsa.. Po 5 minutach już się nudziłem i zacząłem myśleć (wow, przecież ty nigdy nie myślisz Jack), przecież wczoraj kiedy rozmawialiśmy było tak miło... Ona nie mogła zrobić mi takiej krzywdy, przecież ona na taką nie wygląda (super argument), musiała mieć jakiś powód, chyba pierwszy raz od wieków wpadłem na taki genialny pomysł. Wróciłem do drzewa, a kiedy spojrzałem na gałąź leżącą na ziemi znowu zaczęło robić mi się gorąco. Zobaczyłem też Elsą siedzącą przy pniu, wyglądała na załamaną.
-Jeśli się teraz nie wytłumaczysz, będziesz umierać śmiercią długą i bolesną- Starałem się zachować poważną minę, ale ona uśmiechnęła się. Więc teraz mam 2 opcje albo zauważyła, że staram się ją rozśmieszyć, albo cieszy się, że wróciłem, bo mnie kocha i nie umie wytrzymać beze mnie ani chwili (sam nie wiem, jak wymyśliłem tą drugą opcję, chociaż byłaby dla mnie korzystna).
-Przepraszam- Zdziwiłem się i nie umiałem już na nią gniewać- Może nie będę udawać, ja... nie wiedziałam jak ci powiedzieć...
-Poczekaj... Nie wiedziałaś jak mi coś powiedzieć przez to pozbawiłaś mnie najdorodniejszej gałęzi mojego kochanego drzewa?
-Emmm... Tak jakby?
-Aha?- Zrobiłem najbardziej zdziwioną minę jaką udało mi się dotychczas zrobić
-Ja ci wytłumaczę, ale może lepiej jak zacznę od początku, bo wiesz jak byłam mała, to rodzice izolowali mnie od innych z powodów których nie mogę ci powiedzieć, a przynajmniej nie teraz... No i przez to proszę żebyś nie gniewał się na mnie, bo nie wiedziałam jak ci powiedzieć, a właściwie zaproponować, żebyś mieszkał razem z nami w pałacu- Niewinnie się uśmiechnęła
-Chcesz mi powiedzieć, że jesteś niestabilna psychicznie?- Wybuchnąłem śmiechem. Uznałem, że należy jej się za zniszczenie mojej własności, ale ona chyba nie doszła do tego samego wniosku, bo spojrzała na mnie ironicznie
-Czy ty mnie słuchasz? Zarejestrowałeś tylko to? Poza tym ja to ubrałam w ładniejsze słowa, czekaj ja w ogóle NIE JESTEM NIESTABILNA PSYCHICZNIE!- Patrzyłem na nią z najbardziej pewnym siebie uśmiechem na ustach. Elsa odwróciła się, a w miejscu gdzie stała zaczął gęściej sypać śnieg [powinienem se tym przejąć? przecież jestem Jack Frost, a on niczym się nie przejmuje] (chyba próbowała powstrzymać atak złości), po kilku sekundach znowu patrzyłem jej w oczy -Czy chciałbyś mieszkać z nami w pałacu?- Zapytała, a ja dopiero teraz zajarzyłem o co chodzi w tym pytaniu.
-Jeśli tak bardzo ci na tym zależy...- Teraz najbardziej liczyło się dla mnie by mieć ostatnie słowo, uniosłem brwi i spojrzałem na nią. Jednak ona teraz wydawała się nie mieć uczuć, a jej twarz była nieruchowa jak ściana, przez co nie czułem satysfakcji z rozmowy.
-W takim razie po południu możesz przyjść zobaczyć komnatę, Pozytywy: będzie na przeciwko mojej, negatywy: zawsze stoją przy niej 2 strażnicy- Uśmiechnęła się, chyba chciała mi dopiec, ale nie dałem tego po sobie poznać
-Tak jest madame- Ukłoniłem się lekko, tak jak to robią te wszystkie księżniczki, czy jakoś...
-Przestań- No w końcu zrzuciła tę swoją poważną maskę.
-Oczywiście madame.-No kurde Jack czy... Ekhem... Ja już idę, żeby komnatę... i .. no.. pa- Pierwszy raz użyła mojego imienia w zdaniu jest już jakiś postęp.
*********************************************************
Zostałem sam. Nie mam teraz nawet gdzie usiąść, przez tą całą sprawę z zamkiem zapomniałem się jej zapytać czy u tych niestabilnych to normalne niszczyć komuś dom. Usiadłem więc pod drzewem i patrzyłem na płatki śniegu sypiące się z nieba. Gdy się tak zastanawiałem wpadło mi do głowy, że może ona chciała zepsuć mi dom, żeby móc zaproponować mi mieszkanie w pałacu... O w mordę! Ja zgodziłem się na mieszkanie w pałacu?! Przecież to będzie piekło, nienawidzę jej cioci. No to się wpakowałem, ale przynajmniej będę blisko Elsy. Tak, ta wiadomość byłaby budująca, gdyby nie strażnicy, którzy podobno zawsze siedzą pod jej drzwiami... No cóż jakoś będę sobie musiał z nimi poradzić, jestem przecież Jack Mróz, poradzę sobie ze wszystkim...oby...
*********************
Miałam wstawić dłuższy rozdział? Mam nadzieję, że ten jest dłuższy :D Dziękuję za komentarze i wyświetlenia. Mam nadzieje, że rozdział się spodoba (pisałam go prawie cały dzień xd więc proszę wybaczyć jakieś literówki albo coś, które mogły się pojawić, dzięki :P) Miłego wieczoru/dnia :)
wtorek, 26 maja 2015
Rozdział IV
WSTĘP
Stałem przy bramie pałacu. Strażników, o dziwo, nigdzie nie widziałem. Elsa biegła w moją stronę, czułem to. Kiedy się odwróciłem chyba tylko centymetr dzielił mój nos od jej twarzy... Szczerze mówiąc to byłoby dziwne uczucie, gdyby to był ktoś inny, no ale TO BYŁA ELSA. Zapytałem:
-Heej.. Coś się stało?- Odsunąłem się trochę, ale ona przybliżyła się znowu
-No hej, wszystko w porządku- Patrzyła mi prosto w oczy. Chciałem zrobić jeszcze jeden krok w tył, kiedy poczułem, że opieram się o mury pałacu.
-To... O co chod..- Nie dokończyłem, bo Elsa przycisnęła mnie do murów i pocałowała w usta...
*************************************************************************
Możliwe, że myślicie, że nie wiem co oznacza weekend xd , ale na szczęście wiem i przepraszam, że rozdziału nie było wcześniej, ale miałam totalnie zawalony czas...Przepraszam też, że teraz jest tylko taki króciutki wstęp. Myślę nad dłuższym rozdziałem (a właściwie drugiej części tego) w najbliższym czasie i mam nadzieje, że teraz uda mi się to zrealizować xd Jestem chora, więc mam trochę więcej wolnego czasu :) Niektórzy może domyślają się o co chodzi we wstępie, ale ja nie chce wam nic zdradzać :P
Dziękuję za odwiedziny, miłego dnia c:
Stałem przy bramie pałacu. Strażników, o dziwo, nigdzie nie widziałem. Elsa biegła w moją stronę, czułem to. Kiedy się odwróciłem chyba tylko centymetr dzielił mój nos od jej twarzy... Szczerze mówiąc to byłoby dziwne uczucie, gdyby to był ktoś inny, no ale TO BYŁA ELSA. Zapytałem:
-Heej.. Coś się stało?- Odsunąłem się trochę, ale ona przybliżyła się znowu
-No hej, wszystko w porządku- Patrzyła mi prosto w oczy. Chciałem zrobić jeszcze jeden krok w tył, kiedy poczułem, że opieram się o mury pałacu.
-To... O co chod..- Nie dokończyłem, bo Elsa przycisnęła mnie do murów i pocałowała w usta...
*************************************************************************
Możliwe, że myślicie, że nie wiem co oznacza weekend xd , ale na szczęście wiem i przepraszam, że rozdziału nie było wcześniej, ale miałam totalnie zawalony czas...Przepraszam też, że teraz jest tylko taki króciutki wstęp. Myślę nad dłuższym rozdziałem (a właściwie drugiej części tego) w najbliższym czasie i mam nadzieje, że teraz uda mi się to zrealizować xd Jestem chora, więc mam trochę więcej wolnego czasu :) Niektórzy może domyślają się o co chodzi we wstępie, ale ja nie chce wam nic zdradzać :P
Dziękuję za odwiedziny, miłego dnia c:
wtorek, 19 maja 2015
...
Przepraszam, ale w dzisiejszy wtorek (jak mogliście zauważyć posty zawsze były we wtorki xd) nie umiem myśleć i posta nie będzie... (właściwie to jest XD, no ale wszyscy wiemy o co chodzi) Szczerze mówiąc to tydzień temu cieszyłam się i miałam tyle pomysłów, ale jestem geniuszem, nie chciało mi się pisać i jedno wielkie 'G' z tego wyszło ;_; Podsumowując PRZEPRASZAM, rozdział będzie w weekend i postaram się żeby był dłuższy (jeżeli, oczywiście moja wena twórcza powróci...) Miłego dnia/wieczoru .-.
wtorek, 12 maja 2015
Rozdział III
Wróciłem do swojego drzewa. Usadowiłem się wygodnie i miałem nadzieję, że może kiedyś spotka mnie jeszcze okazja, żeby przynajmniej zobaczyć tę dziewczynę... Dzisiaj o dziwo los był dla mnie szczodry, bo kilkanaście minut po moim 'odejściu' dziewczyna wyszła z pałacu chyba na spacer. Przypomniałem sobie, że nie przedstawiła mi się, czyli mam jakiś powód, żeby ją zaczepić. Podbudowało mnie to, krzyknąłem "Hej!" i podleciałem do niej.
-O... Czeeść...- W powietrzu dało się wyczuć jedno wielkie zażenowanie...
-Wiesz, ja tylko na chwilę, bo ja ci się przedstawiłem, ale ty...
-Elsa- Usłyszałem odpowiedź na nie dokończone pytanie
-Oookeey... To ja już lecę..
-Nie, no czekaj- Zaskoczyło mnie to, po tym jak się wygłupiłem już kilka razy, ona każe mi czekać?- Zamieniliśmy jedno zdanie, nie uważasz, że to byłoby dziwne, gdybyś teraz poszedł? -Uśmiechnęła się, ale inaczej niż zwykle, tak jakoś bez zażenowania i ironii oh jakaś nowość...
-Noom, właściwie to byłoby to trochę dziwne -Włożyłem ręce do kieszeni i próbowałem zachowywać się naturalnie- No to...
-Jakim cudem ty latasz?- Padło pierwsze pytanie, nawet trafne. Opowiedziałem jej moją historię, o tym, że jestem strażnikiem marzeń. Rozmowa układała się dobrze i miło się z nią rozmawiało.
-No to może teraz powiesz coś o sobie?
-Nie mam zbyt ciekawej historii szczerze mówiąc- Uśmiechnęła się szeroko -Ale skoro Cię to tak ciekawi, to...
-To co..?- Ciągnąłem dalej
-No więc, kiedyś byłam królową...- Spochmurniała i zaczęła gapić się w ziemię, jakby zapomniała o naszej rozmowie
-Byłaś królową i..? -Zapytałem chyba zbyt dobitnie
-Wiesz co, ta moja historia na prawdę nie jest ciekawa- Spojrzała na słońce, a właściwie jego brak - Ojeju, ale późno muszę już wracać, bo ciocia będzie się niepokoić...
-Ciocia?! Królowa jest twoją ciocią? - Zacząłem się śmiać i przez to wprowadziłem znowu niepewną atmosferę
-Czy jest w tym coś dziwnego? -Zapytała z wyrzutem
-Nie, nie w ogóle, tylko nie spodziewałem się- Próbowałem zatuszować uśmiech na mojej twarzy
-Dziwi Cię to, że mam ciocię? - Powtórzyła pytanie i spojrzała na mnie groźnie
-Eh... Nie chciałem Cię urazić, ale ty jesteś... jakby to ująć miła? No, a królowa... - Uśmiechnąłem się porozumiewawczo, bałem się jak na to zareaguje
-O to ci chodzi...- Zauważyłem lekki uśmiech, który zaraz zniknął, tak jakby w ogóle go nie było- Ciocia czas... często ma zły humor, ale na mnie jeszcze nigdy nie była zła, więc mam szczęście, no dobra, bo się rozgadałam, muszę już iść, jest naprawdę późno- Zawróciła i przyśpieszyła kroku - Ja już ci nie będę zawracała głowy to cześć!
-Pa! Spotkamy się jeszcze?- Krzyknąłem, bo zaczęła oddalać się w nienaturalnie szybkim tempie
-No pewnie! Wpadnij rano, to pierwsze okno od lewej w drugiej wieży!- CZY ONA WŁAŚNIE POWIEDZIAŁA MI GDZIE MA POKÓJ?!
-Oczekuj mnie o 5 rano!- Chyba właśnie nauczyłem się tłumić uczucia (Teraz pytanie, czy to dobrze?)
-Nie dobudzisz mnie wtedy nawet wiadrem w wodą!- Głos był już tak przytłumiony, że nie chciałem się dalej droczyć. Ona chyba nie zna jeszcze moich możliwości, co do wiadra z wodą.
Tej nocy nie umiałem zasnąć; byłem tak strasznie przejęty rozmową z Elsą, ale w głównej mierze przepełniało mnie szczęście, przez które nie mogłem zmrużyć oczu. Patrzyłem w gwiazdy i marzyłem o poranku następnego dnia. Przyjdę do niej o tej piątej z wiadrem... Ciekawe jak zareaguje...
****************************************************************
Witam :) Tutaj autorka xd Mam nadzieję, że jak na razie rozdziały są okej, choć wydaje mi się, że akcja dzieje się za wolno, ale postaram się to zmienić :P Proszę o komentarze, jeżeli macie jakieś pomysły albo opinie to piszcie c: Dziękuję za wyświetlenia, miłego dnia :3
-O... Czeeść...- W powietrzu dało się wyczuć jedno wielkie zażenowanie...
-Wiesz, ja tylko na chwilę, bo ja ci się przedstawiłem, ale ty...
-Elsa- Usłyszałem odpowiedź na nie dokończone pytanie
-Oookeey... To ja już lecę..
-Nie, no czekaj- Zaskoczyło mnie to, po tym jak się wygłupiłem już kilka razy, ona każe mi czekać?- Zamieniliśmy jedno zdanie, nie uważasz, że to byłoby dziwne, gdybyś teraz poszedł? -Uśmiechnęła się, ale inaczej niż zwykle, tak jakoś bez zażenowania i ironii oh jakaś nowość...
-Noom, właściwie to byłoby to trochę dziwne -Włożyłem ręce do kieszeni i próbowałem zachowywać się naturalnie- No to...
-Jakim cudem ty latasz?- Padło pierwsze pytanie, nawet trafne. Opowiedziałem jej moją historię, o tym, że jestem strażnikiem marzeń. Rozmowa układała się dobrze i miło się z nią rozmawiało.
-No to może teraz powiesz coś o sobie?
-Nie mam zbyt ciekawej historii szczerze mówiąc- Uśmiechnęła się szeroko -Ale skoro Cię to tak ciekawi, to...
-To co..?- Ciągnąłem dalej
-No więc, kiedyś byłam królową...- Spochmurniała i zaczęła gapić się w ziemię, jakby zapomniała o naszej rozmowie
-Byłaś królową i..? -Zapytałem chyba zbyt dobitnie
-Wiesz co, ta moja historia na prawdę nie jest ciekawa- Spojrzała na słońce, a właściwie jego brak - Ojeju, ale późno muszę już wracać, bo ciocia będzie się niepokoić...
-Ciocia?! Królowa jest twoją ciocią? - Zacząłem się śmiać i przez to wprowadziłem znowu niepewną atmosferę
-Czy jest w tym coś dziwnego? -Zapytała z wyrzutem
-Nie, nie w ogóle, tylko nie spodziewałem się- Próbowałem zatuszować uśmiech na mojej twarzy
-Dziwi Cię to, że mam ciocię? - Powtórzyła pytanie i spojrzała na mnie groźnie
-Eh... Nie chciałem Cię urazić, ale ty jesteś... jakby to ująć miła? No, a królowa... - Uśmiechnąłem się porozumiewawczo, bałem się jak na to zareaguje
-O to ci chodzi...- Zauważyłem lekki uśmiech, który zaraz zniknął, tak jakby w ogóle go nie było- Ciocia czas... często ma zły humor, ale na mnie jeszcze nigdy nie była zła, więc mam szczęście, no dobra, bo się rozgadałam, muszę już iść, jest naprawdę późno- Zawróciła i przyśpieszyła kroku - Ja już ci nie będę zawracała głowy to cześć!
-Pa! Spotkamy się jeszcze?- Krzyknąłem, bo zaczęła oddalać się w nienaturalnie szybkim tempie
-No pewnie! Wpadnij rano, to pierwsze okno od lewej w drugiej wieży!- CZY ONA WŁAŚNIE POWIEDZIAŁA MI GDZIE MA POKÓJ?!
-Oczekuj mnie o 5 rano!- Chyba właśnie nauczyłem się tłumić uczucia (Teraz pytanie, czy to dobrze?)
-Nie dobudzisz mnie wtedy nawet wiadrem w wodą!- Głos był już tak przytłumiony, że nie chciałem się dalej droczyć. Ona chyba nie zna jeszcze moich możliwości, co do wiadra z wodą.
Tej nocy nie umiałem zasnąć; byłem tak strasznie przejęty rozmową z Elsą, ale w głównej mierze przepełniało mnie szczęście, przez które nie mogłem zmrużyć oczu. Patrzyłem w gwiazdy i marzyłem o poranku następnego dnia. Przyjdę do niej o tej piątej z wiadrem... Ciekawe jak zareaguje...
****************************************************************
Witam :) Tutaj autorka xd Mam nadzieję, że jak na razie rozdziały są okej, choć wydaje mi się, że akcja dzieje się za wolno, ale postaram się to zmienić :P Proszę o komentarze, jeżeli macie jakieś pomysły albo opinie to piszcie c: Dziękuję za wyświetlenia, miłego dnia :3
wtorek, 5 maja 2015
Rozdział II
...Ku mojemu zdziwieniu w ciągu 15 minut sytuacja się nie zmieniła; strażnicy stali na swoich miejscach, a brama pałac nie otworzyła się. Jakaś magiczna siła ciągnęła mnie do tej dziewczyny, po prostu musiałem tam wejść. Teraz zostawało pytanie 'jak?'. Ju się wkopałem... Czy nie wyglądałoby dziwnie gdybym szukał kota i nagle zachciałoby mi się wejść do pałacu olewając zwierzaka? Chyba jednak jestem idiotą (ale przynajmniej przystojnym idiotą ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) Nie umiałem nic wymyślić, jedna wielka pustka w głowie. Hmm... Może stara dobra sztuczka z ruszającymi się krzakami? Rzuciłbym śnieżką gdyby nie patrzyli... Nie, to odpada. Ich jest przecież dwóch, czyli znając życie jeden i tak stałby przy bramie. Nie wiem co się ze mną dzieje, przecież zawsze miałem tyle pomysłów. Byłem na siebie zły; po kolejnych 15 minutach nic nie mogłem wymyślić. Miałem coraz większą nadzieję, że tej dziewczynie w końcu znudzi się pałac i raczy z niego dobrowolnie wyjść. No, minęło pół godziny, a ja jak kołek siedziałem w zaroślach i próbowałem coś wykombinować. "Dobra starczy"- pomyślałem. Postanowiłem obejść dookoła pałac i znaleźć jakieś nie pilnowane przez strażników okno, a w jamki celu to chyba łatwo się domyślić. Kiedy już sobie tak obchodziłem ten pałac próbując zachowywać się naturalnie i w miarę możliwości unikać wzroku ogrów, uświadomiłem sobie, że już właściwie zapomniałem jak wygląda nieznajoma, do której mnie tak ciągnie. Skupiłem się bardzo żeby choć trochę sobie przypomnieć, a kiedy odpuściłem (ZNOWU...), zauważyłem, że znajdowałem się w tych zaroślach, w których zgubił mi się kot. Nawet nie pamiętam jak przeszedłem koło bramy i straży, przecież na pewno mnie widzieli. Chyba właśnie stałem się totalnym idiotą. Rozpocząłem moją wędrówkę jeszcze raz, starając się być bardziej skupionym na pałacu i ograch. Jak można się domyślić zrobiłem sobie jeszcze kilka takich kółek z wiadomego powodu (No, bo przecież Jack Frost musi być najbardziej rozkojarzonym strażnikiem marzeń jakiego można sobie wyobrazić) Uwielbiam się za to...
*******************************************************************
W końcu wypatrzyłem 'wolne' okno i zaraz skorzystałem z okazji. Wpadłem do środka. Szczerze mówiąc nie pierwszy raz jestem w ten sposób w pałacu, ale strażników przy bramie nie miałem jeszcze okazji poznać. No tak, ale wracają... Na moje szczęście w korytarzu , do którego wleciałem ni kogo nie było. Obejrzałem się dookoła. To chyba jakiś nowy korytarz. Sufit jak u wszystkich był dosyć wysoko, ale na ścianach jakieś oszronione wzory. W żadnym w jakich byłem, nie było takich zawijasów. Zauważyłem, że wzory zaczynały się od schodów, a kończyły przy pewnych drzwiach. Były lekko uchylone. Chciałem zobaczyć co jest w środku, ale usłyszałem kroki. Szybko uniosłem się pod sam sufit i nie ruszałem się (a przynajmniej starałem się nie ruszać). To tylko dwoje strażników, ich akurat dobrze znałem; to Fred i Ed. Nie musiałem się niczym martwić to straszne niezdary, zawsze trzymają się razem. Weszli do pokoju z uchylonymi drzwiami. Usłyszałem damski głos:
-O!Witajcie. Coś się stało?
-Królowa chciała poinformować panienkę, że kolację już podano.
-Dobrze, zaraz przyjdę.- Strażnicy odeszli, a po kilku minutach z pokoju wyszła dziewczyna, przez którą się tu znajdowałem. Kiedy ją zobaczyłem, poczułem jak krew napływami do policzków i robię się czerwony. Długi blond warkocz opadał a jej plecy, a w błękitnych oczach można było dostrzec black gwiazdy polarnej. Była po prostu piękna. Z gracją przemieszczała się po korytarzu. Po chwili zatrzymała się, obróciła i popatrzyła na mnie... CHWILA, JAK TO OBRÓCIŁA?! Przecież ja jestem przy sufi... Ech... No tak, nawet nie zauważyłem, kiedy osunąłem się na ziemię i wgapiałem sięw nią jak kretyn. Zakłopotałem się, nie wiedziałem co zrobić.
-Cześć...- Powiedziała niepewnie -Co ty tu robisz?
-Ja...Ja to tak tylko... przypadkiem -Spojrzała na sufit, a potem jeszcze raz na mnie
-Przypadkiem? - Musiała widzieć kiedy zjeżdżałem z góry
-No..tak, bo ja zgubiłem w okolicy kota i myślałem, że może, wiesz, gdzieś do sodka wszedł czy coś... -Nie ma to jak dalej ciągną kłamstwo i to jeszcze w taki nieudolny sposób.
-Ta... -uśmiechnęła się krzywo, ale nie ciągnęła dalej tematu -No to może zjesz razem z nami kolację? Jak Ci na imię?
-Jack Mróz, ale na kolację to nie, bo ja nie jestem głodny, znaczy jadłem już i ten... -Najgorsze teraz mogło być wpakowanie się na kolację do znienawidzonej przeze mnie królowej.
-No dobrze, to powodzenia w szukaniu
-Co?
-Mówiłeś, że zgubiłeś kota...
-A no tak, zgubiłem -Wykonałem kilka gestów, które miały usprawiedliwić mnie,że zapomniałem, ale nie wyglądało to chyba zbyt przekonywująco -To ja już... no.. lecę...
-No to pa -Uśmiechnęła się i odwróciła na pięcie.
Wyleciałem przez okno. Byłem na siebie wściekły. Jak można zmarnować TAKĄ okazję? Mogłem zostać na tej głupiej kolacji z tą durną królową. Choć właściwie, przecież tylko ja mogę tak zawalić, więc nie wiem co mnie tak dziwi... Teraz wiemy na pewno, że jestem TOTALNYM KRETYNEM...
*******************************************************************
W końcu wypatrzyłem 'wolne' okno i zaraz skorzystałem z okazji. Wpadłem do środka. Szczerze mówiąc nie pierwszy raz jestem w ten sposób w pałacu, ale strażników przy bramie nie miałem jeszcze okazji poznać. No tak, ale wracają... Na moje szczęście w korytarzu , do którego wleciałem ni kogo nie było. Obejrzałem się dookoła. To chyba jakiś nowy korytarz. Sufit jak u wszystkich był dosyć wysoko, ale na ścianach jakieś oszronione wzory. W żadnym w jakich byłem, nie było takich zawijasów. Zauważyłem, że wzory zaczynały się od schodów, a kończyły przy pewnych drzwiach. Były lekko uchylone. Chciałem zobaczyć co jest w środku, ale usłyszałem kroki. Szybko uniosłem się pod sam sufit i nie ruszałem się (a przynajmniej starałem się nie ruszać). To tylko dwoje strażników, ich akurat dobrze znałem; to Fred i Ed. Nie musiałem się niczym martwić to straszne niezdary, zawsze trzymają się razem. Weszli do pokoju z uchylonymi drzwiami. Usłyszałem damski głos:
-O!Witajcie. Coś się stało?
-Królowa chciała poinformować panienkę, że kolację już podano.
-Dobrze, zaraz przyjdę.- Strażnicy odeszli, a po kilku minutach z pokoju wyszła dziewczyna, przez którą się tu znajdowałem. Kiedy ją zobaczyłem, poczułem jak krew napływami do policzków i robię się czerwony. Długi blond warkocz opadał a jej plecy, a w błękitnych oczach można było dostrzec black gwiazdy polarnej. Była po prostu piękna. Z gracją przemieszczała się po korytarzu. Po chwili zatrzymała się, obróciła i popatrzyła na mnie... CHWILA, JAK TO OBRÓCIŁA?! Przecież ja jestem przy sufi... Ech... No tak, nawet nie zauważyłem, kiedy osunąłem się na ziemię i wgapiałem sięw nią jak kretyn. Zakłopotałem się, nie wiedziałem co zrobić.
-Cześć...- Powiedziała niepewnie -Co ty tu robisz?
-Ja...Ja to tak tylko... przypadkiem -Spojrzała na sufit, a potem jeszcze raz na mnie
-Przypadkiem? - Musiała widzieć kiedy zjeżdżałem z góry
-No..tak, bo ja zgubiłem w okolicy kota i myślałem, że może, wiesz, gdzieś do sodka wszedł czy coś... -Nie ma to jak dalej ciągną kłamstwo i to jeszcze w taki nieudolny sposób.
-Ta... -uśmiechnęła się krzywo, ale nie ciągnęła dalej tematu -No to może zjesz razem z nami kolację? Jak Ci na imię?
-Jack Mróz, ale na kolację to nie, bo ja nie jestem głodny, znaczy jadłem już i ten... -Najgorsze teraz mogło być wpakowanie się na kolację do znienawidzonej przeze mnie królowej.
-No dobrze, to powodzenia w szukaniu
-Co?
-Mówiłeś, że zgubiłeś kota...
-A no tak, zgubiłem -Wykonałem kilka gestów, które miały usprawiedliwić mnie,że zapomniałem, ale nie wyglądało to chyba zbyt przekonywująco -To ja już... no.. lecę...
-No to pa -Uśmiechnęła się i odwróciła na pięcie.
Wyleciałem przez okno. Byłem na siebie wściekły. Jak można zmarnować TAKĄ okazję? Mogłem zostać na tej głupiej kolacji z tą durną królową. Choć właściwie, przecież tylko ja mogę tak zawalić, więc nie wiem co mnie tak dziwi... Teraz wiemy na pewno, że jestem TOTALNYM KRETYNEM...
Subskrybuj:
Posty (Atom)